Mający coś do powiedzenia forumowicze są w mniejszości, dominują natomiast frustraci. Małe ludziki z Gogola czy Dostojewskiego, którzy wylewają żółć na cały świat. Nienawidzicie wszystkich za wszystko. Nie wchodzicie na fora, by dyskutować, ale aby każdego, kto się nawinie, wdeptać w ziemię - pisze Krasowski. Wytyka internautom, że ich wpisy są "debilne". - Zero myśli, zero finezji, zero dowcipu - uważa.
Akurat w odniesieniu do komentarzy pod artykułami (do tego pije ów Krasowski) to trochę racja, tam zwykle odchodzi regularna pyskówka na tle politycznym.
Aczkolwiek ton wypowiedzi cytowanej w linku jest rzeczywiście dość histeryczny.
Cała zadyma naprawdę o ten o jeden komentarz do wypowiedzi Czumy?
BTW, gość pisząc o "animowości w sieci" nie wie co mówi... w sieci nie ma animowości, jak ktoś chce i ma możliwości (np. policja) to może namierzyć każdego... zwłaszcza w internecie.
Ciekawe...
Fakt, parę razy spotkałem się z wypowiedzią kogoś ostro kreującego się na osobę którą ewidentnie nie był "w realu" (ciekawe, że zwykle taka kreacja idzie to w parze z agresją), że "w internecie to nie ja" (czytaj: mogę dowolnie atakować rozmówców, bo nie są to żywi ludzie ale "fantomy")
Może dla wielu tzw. normy społeczne są ciasnym gorsetem, zaś internet pozwala na jego zrzucenie?
Trochę tak jak z piciem wódki spod stołu na imprezie komunijnej ;")
Na marginesie sprawy Kataryny to red. Krasowski trochę racji ma. Podziwiam tych, którzy w dobrej wierze czytają komentarze pod artykułami w gazetach czy na portalach typu Onet, a potem wdają sie w polemiki - zawsze nieskuteczne. Lepiej dla nich byłoby tego unikać, szkoda zdrowia psychicznego i nie tylko - ilość lejącego się tam jadu, złości itd. przekracza wszelkie normy...
"A ja sobie jeżdżę na motorowerze i nocą na szosie łapię w worek jeże..." (Jan Krzysztof Kelus)