...Podczas nocnej (wieczorowej

) eksploracji nocnej skrzynki
trójmiasta Drzewa mają oczy mieliśmy dość dziwną i chyba niebezpieczną przygodę.
Skrzynki szukaliśmy się wraz z Koleżanką Małżonką i Julką, lat sześć.
W niedalekim sąsiedztwie miejsca ukrycia finalnego kesza biesiadowała grupka młodzieży. Po odnalezieniu pojemnika, dokonaniu wymian, wpisu do logbooka i ukryciu skrzynki, postanowiliśmy zrobić sobie pamiątkowe zdjęcie w niesamowitych odsłoniętych korzeniach drzewa ronącego nieopodal. Pocichutku zajęliśmy upatrzone miejsce, a w tym czasie młodzież zabrała ze sobą niedopite browary i ruszyła w naszym kierunku. Najpierw było ich tylko słychać, potem wkroczyli na scieżkę, przy której rosło nasze drzewo. Ponieważ nie używaliśmy swiatła i zachowywaliśmy się cicho, to nie zdawali sobie sprawy z naszej obecności. Postanowiłem pouczyć Julkę żeby siedziała cicho, bo zakładałem że "przyszłość narodu" pójdzie sobie swoją drogą.
Niestety, grupka postanowiła pobiesiadować na pieńku, jakieś trzy metry od nas. Ścieżka była oświetlona, korzenie tonęły w mroku, więc my siedzieliśmy cicho i czekaliśmy aż sobie pójdą. Niezbyt byłoby dobrze teraz się ujawnić, bo mogliby uznać to za przejaw agresjii z naszej strony.
Niestety Julce zachciało się się siusiu, i zacząła się wiercić...
Nagle śmiechy umilkły i jeden z chłopaków zaczał wpatrywać się w mrok.
"Tam ktoś jest!". I juz wszyscy wpatrują się w mrok, czyli w nas...
Nie wiem jak to się stało. Miałem w rękach aparat fotograficzny, z podniesioną lampą. Palec zupełnie przypadkiem nacisnął spust migawki i flesz wypalił prosto w oczy biesiadującej młodzieży...
...Jeszcze nie widziałem grupy podpitych wyrostków zmykających w takim tempie...
Skończyło się dobrze, ale nie musiało. Nie polecam takiego rozwiązania nikomu.
Zrobiłem Julce zdjęcie (jest w logu) i wróciliśmy do domu.
..."Im bardziej jej szukam, tym bardziej jej tam nie ma"... trójmiasto, Kępa Redłowska (OP18B6), 29/05/2009 godz 22.30