O właśnie! Też takie dyskusje kiedyś wiodłem przy piwie, ze znajomym myśliwym - iskry szłyCharioz pisze:Przypomina mi się dyskusja jaką onegdaj toczyłem przy wódce z ówczesnym redaktorem ”Łowcy Polskiego” (pracowaliśmy przez parę lat w jednym instytucie):
Ja: Wojtuś a czemu wy do tych sarenek i jeleni strzelacie?
Wojtuś: No wiesz, nie ma dzisiaj w przyrodzie drapieżników, które zajmowałyby się redukcją ich pogłowia, wilków i rysi. Więc mysliwi muszą pełnić ich rolę. Inaczej zwierzyna by się przemnożyła i zaczęła na potęgę niszczyć uprawy lesne i rolne.
Ja: Słuchaj, a dlaczego przy każdej nadarzającej się okazji wnioskujecie do ministra o zgodę na odstrzał wilków?
Wojtuś: No bo to są przecież drapiezniki, gdyby sie przemnożyły, ucierpiała by na tym populacja saren i jeleni.
I tak w kolo macieju....

Teraz w kraju jest wilków coś kiele 500, a myśliwych - 100 tysięcy, i prawie każdy ma ogien w oczach jak się u mówi o wilku.
Jak to się boją konkurencji...