Sebastian pisze:
Zawsze byłem leniwy[...]
Ja bym to ujął tak: "Zawsze pieczołowicie dbałem o ognisko domowe i przez to stałem się domatorem."
A domatorstwo, czyli spędzanie wolnego czasu z ukochaną i dziatkami jest wpisane w naturę każdego mężczyzny.
Natomiast skrzętnie pominąłbym kwestię największych domowych przyjaciół faceta: fotela, tv i piwa.
Stryker pisze:"Kluczem do dobrego związku jest jego brak"
Przez analogię:
Kluczem do wypicia szybkiej flaszki (praktykuję z sąsiadem) jest brak wypicia tejże flaszki.
Stryker - zadziwiasz mnie.
Stryker pisze: Poza tym "nieco" niestosowne pytania zadajesz wg mnie aby na końcu stwierdzić, że "miał być temat do żartów". Granica jest cienka, sam ją przekraczasz..
Pytania są wyjątkowo stosowne. I skierowane do Pań, które twierdzą że zalegalizowane związki to zło.
I wyjątkowo nie skierowane do Ciebie.
Na koniec ustosunkuję się do tego:
O ile mi wiadomo parcie na ślub mają głównie okołokościelne grupy. Spowodowane jest to nękaniem młodych kobiet za staropanieństwo. Przez matki, ciocie, kuzynki itp. Niemężatka jest w KK człowiekiem drugiej kategorii, w związku z czym ma straszne parcie na ślub z byle kim byleby, bo bez tego nikt jej nie szanuje.
1.Ja oraz moja małżonka nie należymy/należeliśmy do żadnych grup okołokościelnych. Osobiście bliżej mi do grup antykościelnych.
2.Nikt nigdy nie nękał mojej żony !!! (no chyba że ja ale o coś innego

)
3.Ożeniłem się z miłości do niej !!!
4.Nie sądzę, że moja wybranka wyszła za mnie jak
za byle kogo, byleby nie być człowiekiem drugiej kategorii i aby być szanowaną !!!
Ktoś uważa, że założenie rodziny w nieformalnym związku jest w porządku. Ok. To wolny kraj i wolny wybór.
Ale niech od razu nie porównuje mnie do katola, a mojej żony do spanikowanej histeryczki pod presją, tylko dlatego że jesteśmy po ślubie....