Bardzo pozytywny wątek się pojawiła na zaprzyjaźnionym keszerskim forum ( wątek by soolash, z podtekstem: "czyli geozabawa pozytywnie" http://forums.groundspeak.com/GC/index. ... pic=282987 )
To bardzo fajny pomysł, pisać o radościach - może i tu, się przyjmie...
Zachęcam do dzielenia się radością
Dla mnie sukcesem było człapanie od kesza do kesza po kilkanaście km dziennie w Bieszczadach. Jeszcze kilka lat temu miałam problemy z przejściem kilometra (problemy z kolanami). Geocaching motywuje do wyjścia z domu, na kesze często jeżdżę rowerem i to wzmacnia mi nogi. Dzięki temu w ogóle mogę chodzić (lajtowo) po górach.
Swoją drogą ciekawostka, zakłądajć kesza na górze nie pomyślałam o parkingu, bo przecież po górach się chodzi a nie jeździ. Pierwsze pytanie od Słowaków lecących po skrzynkę (w Bieszczadach) to: gdzie jest parking? A skąd ja ma wiedzieć???
Ostatnio zmieniony środa 09 listopada 2011, 16:36 przez lavinka, łącznie zmieniany 1 raz.
sześć zero siedem sześć jeden dwa trzy dwa siedem mejl: lavinka gazetowa
A mnie cieszy Projekt PL. I choć już z 2 miesiące upłynęły od jego zdobycia - wciąż mnie cieszy nalepka na szybie. Ale wcale nie dlatego, że 100 punkcików w statach. Tylko dlatego że zawsze jak widzę ją na szybie - jest wspomnieniem fantastycznej przygody, świetnej zabawy. Że założyciele udowodnili jakie świetne kesze możemy mieć. I że openkeszowy "power trail" nie będzie oznaczał 100 takich samych pojemników przyczepionych do 100 bliźniaczych słupków bariery energochłonnej.
Cebulka pisze:A ja wczoraj założyłam kesza. Pierwszego od roku normalnie... I do wieczora pognały po niego cztery osoby, mimo że trzeba mieć trochę nierówno
nierówna się robi trasa jak górą pociąg jedzie Tak to proste szybkie i przyjemne
ps: przy okazji dodam że cieszy mnie to że takie kesze w okolicy powstają
Cebulka pisze:A ja wczoraj założyłam kesza. Pierwszego od roku normalnie... I do wieczora pognały po niego cztery osoby, mimo że trzeba mieć trochę nierówno
Gratulacje Może się zimą wybierzemy
A ja ostatnio znów założyłam kesza w Warszawie, choć obiecałam sobie że mam ich za dużo (miejskie za często giną), ale ten mi leżał w domu na Bielanach od ponad roku, więc się nie liczy. Jeszcze jeden mi zalega, zakurzony diabelnie, ale ciągle mi nie po drodze
sześć zero siedem sześć jeden dwa trzy dwa siedem mejl: lavinka gazetowa
A ja się cieszę, że jest choć jeden wątek, w którym rozmowy są kulturalnie prowadzone, ale to może dlatego, że nie dotyczy żadnych statystyk, czy innego współzawodnictwa
krystiant pisze:A ja się cieszę, że jest choć jeden wątek, w którym rozmowy są kulturalnie prowadzone, ale to może dlatego, że nie dotyczy żadnych statystyk, czy innego współzawodnictwa
Czekaj, czekaj, będzie flejmik, czuję to przez skórę
sześć zero siedem sześć jeden dwa trzy dwa siedem mejl: lavinka gazetowa
A ja się cieszę, gdyż wczoraj udało mi się odnaleźć własnego kesza (ktoś odłozył go 10 m dalej), a chwilę wcześniej, przy pomocy Mariosów udało mi się skopać poł łąki, bo auto zawisło na wzniesieniu
Chciałbym iść do nieba ze względu na klimat, ale wolę do piekła ze względu na towarzystwo.