Ziemniak to oczywiście przesada, ale wycinanie wzoru hand-made w gumce myszce lub (lepiej) kawałku linoleum nie jest takie trudne. Pieczątka wychodzi porządna (trzeba tylko złapać doświadczenie i technikę

) i oryginalna, i przede wszystkim tanio. Poprawnie zrobiona jest trwała - swego czasu robiłem takie pieczątki na jakieś większe imprezy turystyczne (do przybicia w książeczce, na mapie, itd.), które spokojnie były w stanie odbić się ok. 1 tys. razy.
Najtrwalsze wychodzą z linoleum, w którym rzeźbi się ostrym skalpelem. Ale i gumka myszka (do ok. 500 odbić) jest niezła, tu da się wycinać (najfajniej) ułamkami klasycznej żyletki. Po wycięciu trzeba to nakleić na kawałek klocka (albo rączkę od starej pieczątki).
Pozostaje kwestia trwałości tuszu - albo szczelności worków na logbooki.