Zmobilizowany przez harpusa chciałbym poznać Waszą opinię na temat zabierania certyfikatów przy zbiorowym podejmowaniu keszy.
Problem jest pewnie mało istotny, ale patrząc z takiej perspektywy, to cała ta zabawa jest mało istotna

Jest sobie świetnie przygotowana skrytka - ma certyfikaty FTF, STF, TTF i kilka następnych bez przydzielania miejsc.
Jedzie grupa keszerów i dokonuje zbiorowego FTF-a. Wszyscy mają FTF policzony przez system.
ile powinni zabrać ze sobą certyfikatów?
Jeden (FTF), czy tyle ilu ich było (łącznie z STF-em i dalej także TTF-em)?
Następna grupa dokonuje zbiorowego STF-a i w przypadku kiedy poprzednicy zabiorą ze sobą certyfikat STF, obchodzi się smakiem.
Bo przecież certyfikatu TTF nie wezmą, bo należeć się będzie komuś innemu.
Zawsze uważałem, że jeżeli keszuje się w pojedynkę, to cała "chwała" za znalezienie kesza i to co przynależy "zdobywcy" należą się jednej osobie.
Jeżeli keszuje się w grupie, to ta "chwała" i przynależne jej zabawki dzielą się między tyle osób ile było w grupie.
Czy źle to interpretuję?
Jakby ktoś miał ochotę wyprostować mój sposób myślenia - będę wdzięczny.
Pozdrawiam,
abigeo