Strona 1 z 4

Odstraszacze psów

: sobota 21 maja 2011, 22:14
autor: u810
Czy ktoś używa elektronicznych odstraszaczy psów ?
Zwykle podczas jazdy na rowerze obszczekują mnie malutkie psinki, które bardziej słychać niż widać ale dziś wyskoczył na mnie jakiś wilczur czy coś takiego i bez dłuższej gry wstępnej w obszczekiwanie capnął mnie za udo. Szczęśliwie byłem dość rozpędzony i nie złapał dokładnie więc obyło się dla mnie bez szkód a po dwóch kopniakach uciekł.
Więc czy ktoś sprawdzał te ultradźwiękowe ustrojstwa i czy to działa ? Przeglądając net opinie są raczej negatywne.

Re: Odstraszacze psów

: sobota 21 maja 2011, 23:02
autor: Lza
u810: Oregonem trzeba było gnoja, oregonem!! :-)

Niestety psy to duże zagrożenie. Właściciele przeważnie są bezmyślni. Ja stosuje ostry oręż na psy /.../

...Reszta opisu nie jest godna cywilizowanego człowieka...
Voit

Re: Odstraszacze psów

: niedziela 22 maja 2011, 08:04
autor: Ranwers
Łza ma rację - jeżeli pies czuje przed kimś respekt, to sam z siebie nie zaatakuje (wyjątkiem są psy tresowane i podobno chore na wściekliznę - podobno, bo takiego jeszcze nie spotkałem.). Rowerzyści mają ten "problem", że podjeżdżając szybko (w stosunku to pieszych) rozpoczynają "konfrontację" z psem - ten zaczyna ujadać, a za chwilę odjeżdżają, czyli uciekają, czyli okazują swoją słabość. Słabość - cel do ataku. W takim bardzo dużym uproszczeniu rozumują psy, które nie są "zsocjalizowane".

I tutaj dochodzimy do sedna problemu oraz wnioskiem Łzy: najlepszą obroną na takie psy jest atak. A im bardziej zdziczały pies, tym atak musi być silniejszy.

P.S. dla pieszych wędrowców: psy w niesamowity sposób wyczuwają, czy się boimy. I tu pojawia się samo-nakręcająca się spirala strachu - osoby które nie boją się psów nie mają z nimi bliższych spotkań (na pieszo nigdy nie musiałem bronić się przed psem, nieważne jak dużym i jak by na mnie nie ujadał), podczas gdy osoby, które boją się psów są często traktowane przez nie jako... cel... więc jeszcze bardziej się boją.

Re: Odstraszacze psów

: niedziela 22 maja 2011, 15:09
autor: u810
Lza pisze: Niestety zazwyczaj psy atakują od tyłu, więc taki manewr jest niemożliwy. utrudnia to też kopanie.
W tym jest problem, bo pieszo zawsze można odwrócić się do psa, wyczuć jego intencje i kopnąć. Na rowerze trudno wyczuć czy chce się tylko pobawić w szczekanie czy zaatakować bo pies jest z tyłu. Wczoraj udało mi się zasadzić dobrego kopa dlatego że przyhamowałem, jego głowa znalazła się w okolicy przedniego koła i trafiłem go w kark.
Pomyślałem więc sobie żeby prewencyjnie wozić w sakwach coś emitującego nieprzyjemny dla psa odgłos.

Na piechotę wystarczy iść stałym tempem i ignorować psa a szybko zrezygnuje.

Re: Odstraszacze psów

: niedziela 22 maja 2011, 16:23
autor: RobertM
u810 pisze:Czy ktoś używa elektronicznych odstraszaczy psów ?
Więc czy ktoś sprawdzał te ultradźwiękowe ustrojstwa i czy to działa ? Przeglądając net opinie są raczej negatywne.
Przed wyjazdem na trekking w Kaukazie testowaliśmy takie urządzenie na kilkunastu psach, różnych wielkości. Myślę, że tylko w przypadku jamników urządzenie takie może wywołać u nich po czasie sraczkę. W przypadku większych psów, urządzenie to jeszcze bardziej rozjuszało psy. Z tego co pamiętam dodatkowo, musiało ono być (zgodnie z instrukcją) skierowane w stronę psa, dlatego rozwiązanie z wożeniem w sakwie odpada.

Atak może być skuteczny w przypadku małych i średnich psów. Przy dużych i groźnych byłbym ostrożny z atakiem.
2 razy spędzałem część wakacji w górach, gdzie owiec pilnowały owczarki kaukaskie. Nawet, gdyby pod butem mieć miecz samuraja, na nic się nie zda. Psów zawsze było kilka. Jedynym sposobem, było "spokojne" przejście dalej w otoczeniu tych ujadających bestii. Nie chce nawet myśleć, co by było, gdyby zacząć je atakować. Te psy są szkolone do zabijania wilków i złodziei.

Podsumowując szkoda pieniędzy na elektroniczny straszak na psy, chyba, że chcesz nim straszyć osiedlowe burki brudzące przed twoim mieszkaniem.

Re: Odstraszacze psów

: niedziela 22 maja 2011, 18:22
autor: lavinka
My je bierzemy psychologią, Meteor udaje że w nie rzuci kamieniem(nie trzymając oczywiście kamienia tylko robi zamach) i to nawet się udaje, tak w 80% przypadków.

Re: Odstraszacze psów

: niedziela 22 maja 2011, 21:23
autor: m2m
Chętnie posłucham o sposobach na wredne kundle. Od niedawna wozimy dzieciaki w fotelikach po lesie i każdy kundel bez smyczy jest zagrożeniem. Ja to półbiedy, gorzej z synkiem. Atak nie wchodzi w grę, butów ze śrubami też nie będę używać, jest coś innego, co mogłoby być skuteczne?

Re: Odstraszacze psów

: niedziela 22 maja 2011, 21:39
autor: Lza
sam osobiście nigdy nie próbowałem, ale słyszałem że skuteczne są gazy pieprzowe, w takich specjalnych sprayopodobnych opakowaniach, z tym, że miotają substancją na 1,5 metra. np. http://www.bestgun.pl/gaz-obronny-przec ... p-138.html

Re: Odstraszacze psów

: poniedziałek 23 maja 2011, 14:45
autor: Rydzol
A gdzie najlepiej kopać tego kundla? W głowę czy w brzuch? A tą ramą to celować między oczy czy jest jakieś lepsze miejsce?
Ludzie dajcie sobie spokój. Rozumiem, że w panice można różne rzeczy robić, ale dzielić się tym na forum to już inna sprawa.
Pytanie było raczej na temat poszukiwania jakichś nieagresywnych sposobów i to ma sens. Skoro one nie atakują pieszych, to nie lepiej na tą chwilę zejść z roweru i popchać go przez chwilę. Te dwie stracone minuty mogą zaoszczędzić i nerwów i bólu - zarówno ludziom jak i zwierzętom.

Re: Odstraszacze psów

: poniedziałek 23 maja 2011, 15:24
autor: burak
zgadzam się w 100%.. dzięki Rydzol..

Re: Odstraszacze psów

: poniedziałek 23 maja 2011, 15:54
autor: Stryker
Pierwsze wypowiedzi mnie "nieco" szokowały, czekałem aż w końcu ktoś zareaguje na wrzucanie wszystkich psiaków do jednego wora. Za psami nie przepadam, ale nigdy nie przyszło mi do głowy żeby kopać, najeżdżać na niego, bić czy w jakiś sposób atakować. Z tymi zwierzakami miałem trochę przygód, ugryzł mnie jeden - mały kundel. Tragedii z tego nie robiłem, bo młody, głupi a spodni też mi szkoda nie było. W innych przypadkach zawsze działały sposoby tutaj wymienione tj. zupełne ignorowanie a w ostateczności (jak już pies nie chce się odczepić) markowanie rzutu kamieniem. Nie wydaje mi się abyście gdziekolwiek trafili na psa, który sam z siebie boleśnie zaatakuje - one nie są takie głupie żeby atakować coś większego od siebie bez powodu (szczekanie to nie atak).
Nawet powielana "prawda", że psy nienawidzą kotów jest mocno naciągana ;-)

Re: Odstraszacze psów

: poniedziałek 23 maja 2011, 16:42
autor: u810
Rydzol pisze: Skoro one nie atakują pieszych, to nie lepiej na tą chwilę zejść z roweru i popchać go przez chwilę. Te dwie stracone minuty mogą zaoszczędzić i nerwów i bólu - zarówno ludziom jak i zwierzętom.
Niepraktyczne rozwiązanie. Trzeba zsiadać z roweru jakieś 200 m przed pierwszymi zabudowaniami wsi, prowadzić całą długość,czasem 2-3 km. Może i ma sens przy przejażdżce kilkukilometrowej ale ja ustalam sobie trasy 40- 60 czasem 80 km. W dodatku to człowiek ma panować nad przyrodą a nie poddawać się jej.

Teraz żeby nie było nieporozumień oddzielmy dwie sytuacje:

- obszczekiwanie przez psa. Niegroźne ale upierdliwe jak komary. Ja wiem że większość psów traktuje to jako zabawę ale nie każdy lubi jazgot na poziomie startującego samolotu. Chętnie poznam metodę na odstraszanie. Najlepiej bezobsługową. Coś włączyć, czymś popryskać rower...

- atak, próba ugryzienia . Nie widzę tu powodu do cackania. Jeśli właściciel nie nauczył psa to można mu udzielić szybkiej lekcji, choćby tą ramą roweru, choć wolałbym coś bardziej wyrafinowanego, nie tylko z powodu że moim zdaniem to bardzo trudne. Takie tolerowanie zachowań nawet u mniejszych psów jest groźne dla kolejnych. Dla nas to może być kundelek po kolana ale już miejscowe dziecko na rowerku jest w innej skali. Psy trzeba nauczyć że rowerzysta to nie obiekt ataku.

tu podobno bardzo skuteczna jest pompka rowerowa.



Wrażliwcom dedykuję fragment opisu szkolenia:
Inaczej ma się sprawa z pogonią za rowerzystami, gdyż ta przywara podyktowana jest wrodzonym instynktem łowieckim, który nakazuje psu ściganie zdobyczy. Pies z tym nawykiem stanowi poważne zagrożenie dla bezpieczeństwa w ruchu drogowym. W tym przypadku musimy zaangażować pomocnika. W określonym miejscu czeka on z rowerem na nas i psa. Kiedy znajdziemy się w pobliżu pomocnik przejeżdża rowerem, a gdy pies rzuci się w pogoń, zostanie skarcony rozkazem „fe”i ostrym szarpnięciem obrożą kolczastą. Kolejnym razem pomocnik zabiera ze sobą rózgę i oczekuje w umówionym miejscu. My podchodzimy z wychowankiem i pozwalamy mu swobodnie biegać. Gdy pomocnik przejeżdża rowerem, pies z pewnością pogoni za nim, a kiedy znajdzie się w zasięgu ręki pomocnika, ten uderza go boleśnie rózga, a my wydajemy rozkaz „fe”, po czym przywołamy wychowanka do siebie i uspokoimy pieszczotami. Ćwiczenie to prowadzimy do chwili, aż pies zacznie reagować na samo słowo „fe”.
EDIT:
Ciekawy artykuł w temacie
Po raz kolejny pompka. Pora zakupić sobie uchwyt na pompkę a nie wozić w sakwach.

Re: Odstraszacze psów

: poniedziałek 23 maja 2011, 16:46
autor: Voit
Lza
Zapisałem sobie zrzut z ekranu.
Bardzo chętnie udostępnię go na wniosek dowolnej organizacji broniącej praw zwierząt, lub na potrzeby ewentualnego postępowania sądowego.
:evil:

Re: Odstraszacze psów

: poniedziałek 23 maja 2011, 17:14
autor: Rydzol
u810 pisze:Niepraktyczne rozwiązanie. (...) to człowiek ma panować nad przyrodą a nie poddawać się jej.
Czyli zakładając ten wątek chodziło Ci tylko o praktyczność rozwiązań? Jak sprawniej przejechać te 60 km natrafiając na różne utrudnienia? W takim razie wybacz u180, nie zrozumiałem Cię, myślałem, że chodzi Ci o coś więcej...
"Panować" w praktyce ma różne warianty. Można być tyranem, który nie liczy się z poddanymi, ale można być i panem, który jest odpowiedzialny za powierzone mu dobro - tutaj przyrodę. Wtedy praktycznym rozwiązaniem jest np uwzględnienie możliwych trudności i dostosowanie własnych planów do nich chociażby przez zaplanowanie nieco krótszej trasy.

Re: Odstraszacze psów

: poniedziałek 23 maja 2011, 17:33
autor: r00t7
i tu wychodzi że człowiek to jednak niezłe bydlę może być. Ja rozumiem bronić się w sytuacji zagrożenia, kiedy już pies zaatakuje i na prawdę nie ma innego wyjścia, ale najlepiej omijać z daleka nie prowokować, a niestety cala masa ludu będzie jeszcze takiego psiaka drażnić...
pies ma być przyjacielem człowieka, ale ta przyjaźń ogólnie powinna być obustronna.