Opencaching Polska - Forum

Mimo, że znam się na wielu rzeczach (tak się mi przynajmniej wydaje) to w temacie kupno rowera nie znam sie na niczym (nawet mi się nie wydaje, że coś wiem).

Chcę zakupić 3 rowery trekkingowe (w tym 1 damkę) i tyle tylko wiem. Chcę wydać max. do tysia za sztukę. A w temacie: czym się różni ten za 500 od tego za 1000 nie wiem nic.

Ponieważ na rowerowych forach dyskusyjnych nie chcę się wygłupiać zapytam tu: może ktoś z Was prosto i szybko zmieni mnie z dylatanta choć na amatora i pomoże dokonać wyboru

Z góry dziękuję

Rowerem za 500 zł, to sobie głowy nie zawracaj bo kupisz marketowy szit:/ za tysiąc też specjalnie nie poszalejesz. Ale spróbuj szukać coś na osprzęcie Shimano acera i alivio solidny i dość tani osprzęt. Z firm Unibike, Kellys, Kross te mogę ci polecić..Problem jest taki że za 1000 zł to ty kupisz rower z wielotrybem wkręcanym (wolnobieg) a to jest dziadostwo straszne...wiem bo się w to wpakowałem i męczyłem się z tym okrutnie...

A jaka jest altrnatywa do ,wielotrybu wkręcanego' czyli chyba wolnobieżki(?)

Alternatywa to wielotryb kasetowy. Też wolnobieg (to czego innego dotyczy) tylko różni się sposobem mocowania zębatek do piasty. Ale nie przesadzałbym z tym, że wkręcany to dziadostwo, może przy rowerze wyczynowym to jest istotne, ale nie przy włóczędze na trekkingu. Przerabiałem i to, i to - i wielkiej różnicy w użytkowaniu nie odczułem. Może trochę bardziej uciążliwy przy demontażu (np. do wymiany szprychy), ale z tym da się żyć

Też kiedyś myślałem, że roweru za niżej 1,5 tysiąca (+/-100zł) to w ogóle nie ma co szukać. I tak ładnych lat kilka się zbierałem, by swoje domowe graty powymieniać, zbierałem - aż się rozpadły i w trybie nagłym byłem zmuszony wymienić rowery na nowe. I znalazłem całkiem niezły sprzęt w tej kwocie - tylko że za 2 sztuki. I na ww. osprzęcie. Dodatkowy upgrade kosztował mnie jeszcze ok. 100 zł na każdy (drobiazgi). A w obu wypadkach dostałem sprzęt już z błotnikami i całkiem niezłym bagażnikiem (na jazdę wielodniową niezbędne).
Jeden to Passeo Magnum z Łodzi, drugi - damka Kands (ten drugi kupiłem u Wilexa ze Swidnika http://www.rowery-wilex.pl/). Jedna tylko uwaga - nie warto pchać się w amortyzatory, to dodatkowe pieniądze a i tak nic porządnego się nie dorwie, bo za solidny amorek trzeba dać ładnych kilka stówek.
Jednym słowem - da się znaleźć niezłe trekkingi w kwocie poniżej 1 tys. zł. Na swoim mam jakieś 9 tys. km, drugi ma pod 4 tys. Poza bieżącą konserwacją nic przy nich nie musiałem robić.

A czy jest coś takiego jak jakaś znana firma produkująca rowery, której się mogę trzymać, czy raczej wybór polega na osprzęcie (tu monopolista Shimano więc jak wybrać ?).
Chociaż kupować rower tylko ze względu na przerzutki... a reszta może się okazać czajna... jest pewne ryzyko...
Teraz byłem w carrefurze - śa fajne 2 trekkingi damka i męski z pełnym osprzętem (błotniki, bagażnik, światło) po tysiu. Ale firma noname. Dla mnie. Jedyne co rozróżniłem to shimano przerzutki.
I ciekawe na co komu 21 biegów..
Dalej czekam na podopowiedzi

Zakładam, że tych rowerów potrzebujesz do mniej więcej tego do co ja, czyli wycieczek typu krajoznaczego, raczej dłuższych niż krótszych...

21 biegów to chwyt marketingowy, bzdura, tego się tak nie da użyć - nie da się jechać na małej tarczy z przodu i małych z tyłu (analogicznie dużej i dużych), prosta droga do kasacji przerzutek. Ale 7 tarcz z tyłu to przydatna rzecz.

Do marki bym się nie przywiązywał, znaczny procent kasy to opłata za firmową naklejkę - vide Author, identyczne rowery jak wymienione przeze mnie, a droższe najmniej o 50% i sprzedawane "gołe", bez bagażnika, świateł i błotników (czyli wydatek 200-300 zł). Ale w tzw. "średniej półce" jest kilka solidnych krajowych firm - wspomniane Kross, Kands, Magnum, Unibike... - to i tak głownie montownie "chińszczyzny", ale robią to porządnie.
Ale w hipermarkecie to roweru bym nie kupował, pomyśl o serwisie gwarancyjnym (brrr)...

Aha - poza przerzutkami:
- rama aluminium (waga!), piasty alu, felgi profilowane (podwójne), hamulce V-break, wygodne siodełko żelowe (zwłaszcza dla kobiety). W ramach "apgrejdu" - oświetlenie diody.
Warto zmienić kierownicę na "bawole rogi" (jak http://www.cyclosport.pl/kierownica-alu ... ition.html) - cholernie wygodne na dłuższej trasie.
Przy zakupie w sklepie stacjonarnym zwykle daje się dogadać takie wymiany na miejscu, tylko z dopłatą różnicy za części. Przy poprzednich rowerach tak zrobiłem, ostatnie (kupione przez net) to teraz zapas w piwnicy: dwie klasyczne kierownice i oświetlenie dynamo...

Warto poszperać po stronach producentów, tam jak z samochodami, modele z poprzednich lat można znaleźć w przecenach (ten mój Magnum był z "ostatków").

O cos mi rozjaśniłeś - a nawet potwierdziłeś moje domysły

Jeszcze jedno zapytam: słyszałem, że rama alu nadaje się do pewnej masy ciałka, powyżej pewnej granicy kilogramów pasuje mieć stalową. Mit czy fakt ?

I jeszcze jedno: co z rozmiarami ram i kół - czym sie kierować ?

marwaldor pisze:O cos mi rozjaśniłeś - a nawet potwierdziłeś moje domysły

Jeszcze jedno zapytam: słyszałem, że rama alu nadaje się do pewnej masy ciałka, powyżej pewnej granicy kilogramów pasuje mieć stalową. Mit czy fakt ?

Mit marwaldor, uwierz że mit, ja za przykład mogę robić ;P

Potwierdzam, to jakaś "urban legend"
Rozmiar kół - a nie napisałeś dotąd do czego potrzebujesz rowerów, cały czas tylko się domyślam, że do turystyki "krajoznawczo-dalekobieżnej". Jeśli tak, to tylko 28". Czasem nam się trafi w grupie ktoś na kołach 26" - na długim szosowym dystansie nie ma szans, nawet twardziel na 26" zapedałowuje się w porównaniu z resztą ekipy łącznie z dziewczynami (my na 28" turlamy się na luzie).
Jeśli natomiast chcesz się skupić na terenie (np. u nas w Trójmieście jest mnóstwo ludzi którzy jeżdżą głownie po lasach Trójmiejskiego Parku Krajobrazowego) - wtedy owszem 26", ja na swoim 28" w terenie zostaję daleko za nimi.
Aha, jeszcze opony - przy kołach 28" które z natury są węższe od 26" fajnie jest dorwać opony profilowane, które na szosie jadą tylko na głównym pasku bieżnika, a terenie mają do łapania piachu jeszcze boczny bieżnik zębaty. Np. http://cyclosport.pl/opona-kenda-42-622 ... zarny.html - używam ich od lat, zmieniam co 2-3 lata.

Aha czyli swoimi 90 kg z tendencją wzrostową nie ma się co bać ramy aluminiowej.

A rower jest mi potrzebny do uprawiania turystyki głównie asfaltem ale po górach. W moich okolicach (Tarnów) zaczynają się górki (tu zaczynają się Karpaty). Wprawzdzie wzniesiania takie po 300-600 m. ale widowiskowe. Np pog. Rożnowskie, Ciężkowickie, pasmo Brzanki itd. Wszystko oddalone od miasta ok 8 - 40 km. Jak wspomniałem - prawie wszędzie cywilizowane drogi, ale może się zdarzyć, że i jakąś ścieżką leśną będę musiał z rodziną pomykać... A żal siedzieć w niedzielę przed TV i marnować życie, zamiast podziwiać naturę na szlakach turystyczno-rowerowych, których tu mamy dość sporo wyznaczonych.

A wielkość ramy ? Czym to sie je ?

Na ten teren można już się zastanawiać nad 26", w tamtej okolicy na 28-kach nie mielismy łatwo .
Rozmiar ramy: http://bikeboard.pl/index.php?art=46&d=porady&g=33 - polecam sposób 2. Albo wg tabeli: http://www.mudserwis.com/jak-dobrac-wie ... pm-13.html

Czemu na ,moim' terenie było Wam cięzko na 28'' kółkach ?

A info o rozm. ramy bardzo przydatne

26" ma w tym przypadku korzystniejsze przełożenie w stosunku do obwodu koła. 28-ki na stromych podjazdach wymiękają, zwłaszcza słabsze jednostki
Pamiętam z trasy Przemyśl - Jelenia Góra, na początek kręciliśmy się najpierw wokół Przemyśla (płasko), potem do Krasiczyna (płasko), a za Krasiczynem - ściana (płaczu ). Potem pojechalismy na zachód, nie było łatwo, formę by nie zdychać na przełęczach i górkach złapalismy dopiero w drugim tygodniu, gdzieś w Sudetach. I był z nami gość na 26" - na zjazdach i na płaskim miał przerąbane, ale na podjazdach to on z nas się nabijał.

A mam na oku rower z polskiej firmy...z okolic Krakowa - zapomnialem nazwy. Coś warte są polskie produkty?

marwaldor pisze:A mam na oku rower z polskiej firmy...z okolic Krakowa - zapomnialem nazwy. Coś warte są polskie produkty?

Hmm ale jakiej firmy? 80% rowerów to i tak składanka z chińszczyzny, czasem lepszej, czasem gorszej. W zasadzie polskie produkcje niszowych firm nie odbiegają jakością od potentatów typy kellys czy author. A bardzo czesto za mniejsza kase dostaniesz dokładnie to samo co u potentata, tylko bez naklejki firmowej. Warto poszukać, porównywać. Nie masz u siebie jakiegoś pewnego ( albo znajomego) sklepu/sprzedawcy rowerowego co by doradził i pomógł wybraC?