Proponuję na potrzeby temetu rozróżnić dwie kwestie. ZAKOPANIE kesza, oraz WYKOPANIE miejsca pod skrzynkę. Nie mam nic przeciwko keszom schowanym w glebie. Tylko zamiast zakopywać, mozna przecież przywalic kamulem, przykryć darnią, ściółką, patykami.... Tak jak pisał Stryker, najbardziej wkurzającą rzeczą (przynajmniej dla mnie) jest odkopywanie. Nie zawsze ma sie przy sobie kłujke, ktora, nota bene, jest dość niebezpieczna w użytkowaniu (nie dość, że można zniszczyć kesza, to jeszcze można sobie nią oko wybić

), a bez niej, nawet przy bardzo dokładnych koordach, mozna przekopać ok 10 m2 ziemi.
Nikt mnie nie przekona, że istnieją miejsca, gdzie nie da rady wsadzić kesza w inny sposób.
Do tego dochodzi aspekt dekonspiracji. Przeciez to normalne, że w każdym parku mozna spoktać oszołoma machającego szpadlem po trawniku. Wcale nie zwraca na siebie uwagi

Chciałbym iść do nieba ze względu na klimat, ale wolę do piekła ze względu na towarzystwo.