Strona 3 z 5

Re: Po godzinach - czyli kącik gier

: wtorek 15 stycznia 2013, 21:44
autor: krystiant
dallas pisze:Czy są na forum jacyś Sinclairowcy
Od ZX Spectrum zaczeła się moja przygoda z komputerami - kolega miał, ale skubany nie pozwalał grać bez rozwiązania jakiegoś zadania programistycznego (bo komputer nie ma służyć tylko do grania). Sam za jakiś czas szarpnąłem się na zakup Atari 800XL w Peweksie (ciekawe ilu jeszcze pamięta te sklepy) za - o ile dobrze pamiętam - 200$
Nailepiej to było jak moja mama wymiatała w PacMan'a lub w Bouder Dasha... Przed wyjściem do szkoły powiedziałem, że napiszę na kartce jak uruchomić sprzęt, a ona, że nie trzeba - i tak nie będzie miała czasu... Jak wróciłem, to z pokoju było słychać "pipipi..." (tak mniej więcej brzmiało, jak uciekała przed duszkami :lol: ) ale obiad był gotowy :D

Re: Po godzinach - czyli kącik gier

: wtorek 15 stycznia 2013, 21:46
autor: Doc_with_the_dog
dallas pisze: Atarowców nie lubiliśmy (ś.p. Jacka Tramiela pamiętam do dziś, z Commmodorowcami jakoś się "współżyło".


A fe.... takie tematy tutaj?? Zawsze Was o to podejrzewałem, może dlatego właśnie miałem Atari, wtedy nie chciałem nikim "współżyć" :P
dallas pisze: W archiwum mam jakieś swoje Dema - obecnie nie wiem nawet jak to opisać.
Po co opisywać ;) Każdy, kto żył w tych czasach i nie robił w pieluchy, wie o co chodzi :) Sam zrobiłem kilka i jedno nawet stereo ;) Burżuj byłem, bo miałem 130 XE. Nie pamiętam co prawda, czy kiedkolwiek wykorzystałem te dodatkowe 64 kB pamięci, ale miałem, a co? :D

Edit:
Krystian, witaj w klubie ;)

Swoją drogą.... ciekawe.. Świat mikrokompów był wtedy podzielony mniej więcej po równo pomiędzy komodory i atarynki, a tutaj nikt jeszcze nie przyznał się do Commodore. Dziwne...

Re: Po godzinach - czyli kącik gier

: wtorek 15 stycznia 2013, 21:46
autor: dallas
zaborz pisze:Jam to sinclarowiec :D
Musimy sie kiedyś poznać Wojetk :lol:

Re: Po godzinach - czyli kącik gier

: wtorek 15 stycznia 2013, 22:21
autor: zaborz
:arrow:

Re: Po godzinach - czyli kącik gier

: wtorek 15 stycznia 2013, 22:36
autor: krystiant
Doc_with_the_dog pisze:miałem 130 XE
Ja też, ale dopiero jak mi się 800-ka zepsuła, a wcześniej zainwestowałe w napęd dyskietek 5 i 1/4, w których przy pomocy nożyczek można było podwoić pojemność :D
zaborz pisze:Droga mlodzieży tak kiedyś wyglądał jeden z obiektów porządania
Ten mój kolega to miał przednią pokrywę grundiga ściągniętą, bo łatwiej wtedy się kręciło głowicą...
A z radia też nagrywaliście programy? To dopiero był ewenement :mrgreen:

Re: Po godzinach - czyli kącik gier

: wtorek 15 stycznia 2013, 22:43
autor: Doc_with_the_dog
Krystian... lista przebojów Programu 3. Zawsze się nagrywało ;)

Re: Po godzinach - czyli kącik gier

: wtorek 15 stycznia 2013, 22:55
autor: Żywcu
Fajnie, że temat się we wspominkowy przekształcił - też chętnie coś powiem :)
Pierwsze komputery zobaczyłem w ogólniaku i były to ZX i ZX+, były magnetofony Grundig, a na maxa to było jedno Atari 500 :D
Wtedy też wprowadzili nam lekcje "informatyki", polegające na odpowiednim traktowaniu kaset "stilon" :lol:
Fajne czasy, choć przyznam że przy użyciu języka "basic" próbowano nas nauczyć na tym spectrumie narysować wykres prostej funkcji.
Moim marzeniem był Amstarad/Schnider i to ten z nietypowymi flopami 3"
Obrazek
Później, już na studiach dorobiłem się 286 (dysk 20 MB :lol: ) z herkulesem i to był mój pierwszy komputer.
Gry mnie nigdy nie wciągnęły, choć pamiętam że w "Księcia" to trochę czasu straciłem :mrgreen:
Nieco inaczej wyglądający jak na herkulesie (wtedy już VGA było - jeszcze nie "super", to nieco później...)
Obrazek

Re: Po godzinach - czyli kącik gier

: wtorek 15 stycznia 2013, 22:59
autor: maryush
Ja miałem C-64 ;)
Co tam miałem! Ja MAM C-64! ;D Bo jeszcze stoi w piwnicy. Tuż obok Amisi 500.
Fakt, świat było podzielony na:
Commodore i Atari
a kilka lat później na
Amiga i PC
a kilka lat później
PC i konsole
a potem były dwa światy i też podziolone:
PC i MAC
oraz
Playstation i Xbox

A International KArate - klasyka klasyki! Do dzisiaj obudzony w nocy o północy mogę zrobić salto i z wyskoku zaliczyć nokaut za "1000 points!"
Oczywiście joystickiem ;)

No i Montezuma! Chociaż ja się badziej wciągnąłem w jego coś a'la remake - Ricka Dangerousa na Ami.

A kto pamięta River Raid?
A te wszystkie copy-party? Z ich komposami ;)

Re: Po godzinach - czyli kącik gier

: wtorek 15 stycznia 2013, 23:13
autor: Stryker
maryush pisze:A kto pamięta River Raid?
Hehe, river raid pamiętam głównie z tego, że szybko się wgrywał - 48 obrotów
później miałem magnetofon chipowany (turbo blizzard) to już szybciej szło :D

Re: Po godzinach - czyli kącik gier

: wtorek 15 stycznia 2013, 23:32
autor: Doc_with_the_dog
O ja..... River Raid... zapomniałem i zwracam honor grze.... A miał ktoś do niej nieśmiertelność?? To była jazda!!!
Blizzard to było coś, Commodorce stracili argumenty przeciw Atari ;) Microloadera też nie zapomnę ;)

Re: Po godzinach - czyli kącik gier

: wtorek 15 stycznia 2013, 23:44
autor: maryush
U nas na Komodzie River to chyba było 9 czy 10 obrotów na liczniku i można było naparzać.
Ale to wiadomo od momentu pierwszej gry wydanej na płycie CD - że miodność gry jest odwrotnie proporcjonalna do jej objętości ;)

Re: Po godzinach - czyli kącik gier

: środa 16 stycznia 2013, 00:12
autor: Żywcu
Do wspomnień mogę tylko dodać, że na tm moim 286 to nawet windows nie chodził (a był wtedy 2 lub 3...) - była tylko nakładka na dos'a norton...
No poza "księciem", to jeszcze później na "Małysza - czyli skoki" się załapałem i może jeszcze "czołgi" - to chyba koniec mojej przygody z grami i pewnie dlatego nie mam konta na FB :lol:

Re: Po godzinach - czyli kącik gier

: środa 16 stycznia 2013, 07:40
autor: Ranwers
Oprócz wymienionych już Warlordsów czy Księcia, to pamiętam jeszcze Diune, Settlersów oraz nieśmiertelne UFO. W ostatnie dwie to nawet niedawno (ostatni rok :P ) grałem i co jakiś czas wracam ;-)
Karierę komputerową zacząłem dość późno, bo już od PeCeta ;-)

Re: Po godzinach - czyli kącik gier

: środa 16 stycznia 2013, 08:52
autor: hub3
a to pamiętacie? ;)
Obrazek

Re: Po godzinach - czyli kącik gier

: środa 16 stycznia 2013, 09:47
autor: Krysiul
Jakoś mnie ominęło, a szkoda ;p

Ja też się mogę przyznać do Commodore - co prawda nie własnego, bo na moim osiedlu panował trójpodział władzy: do jednego kolegi chodziliśmy na Commodore, do drugiego na Spectrum (chyba, nawet nie wiedziałem wtedy co to jest, a dzisiaj już nie odtworzę dokładnie wyglądu poza tym, że w miarę małe, czarne, i podłużne) i Pegasusa, a do mnie na PC :P I każdy zazdrościł drugiemu gier, bo, jak wiadomo, najlepsze są te gry, których się nie ma. Swoją drogą z moich czasów to Pegasus był ewenementem, bo chociaż był sam w sobie podróbą, uchodził za markowy, robiono jego podróby i podejrzewam, że w Europie środkowo-wschodniej mało kto wiedział, na jakiej konsoli był wzorowany :D