Krysiul pisze:
No nie wiem, ja nie widzę takiej korelacji, że jeśli kamera ma widzieć, to musi być widoczna, np. jak ją odpowiednio zawiesisz między gałęziami drzewa, to będzie mało widoczna, ale może obserwować i mieć wystarczającą ilość światła. To samo, jak schowasz ją w szczelinie tak, że tylko obiektyw będzie wystawał. Nie wiem, czy w praktyce stosujecie takie metody kamuflażu, ale z drugiej Ty pewnie też nie, skoro nie prowadzicie żadnej "ewidencji" i nie wiesz, ile osób się w to bawi, gdzie ma kamery itd.
Kamera ma pole widzenia prawie 180 stopni. Nie umieszczę jej miedzy gałęziami, bo zarejestruje mi gałęzie, a nie obiekt, który chcę mieć na obrazki. Obiektyw też nie będzie wystawał, bo... nic nie wystaje

Obiektywem jest otworek wykonany w powierzchni pojemniczka. Ewidencji własnej nie prowadzimy (mówię za siebie, część osób pewnie wspiera się jakimiś notatkami), bo nie ma takiej potrzeby, jak również nie ma potrzeby wzajemnego wymieniania się informacjami kto gdzie co powiesił - każdy idzie po swoje i nie wyciąga ręki po cudzą kamerę, a to, że w jednym miejscu zawiśnie kilka różnych kamer, nie stanowi żadnego problemu. Znalazłem miejsce w Warszawie, gdzie na jednej betonowej ścianie powieszonych było kilkanaście pojemników - część z nich to były kamery, część pewnie jakieś kesze. Zdejmując kamery zabrałem jedynie własne, do pozostałych nawet się nie zbliżałem.
Krysiul pisze: Wiadomo, że kamera nie będzie pod gruzem, ale te przypadki wchodzenia sobie w drogę keszerów i ludzi z Waszej społeczności nie biorą się prawdopodobnie z bezmyślności samych keszerów tylko z faktu, że kamery były w takich miejscach i tak umocowane, że faktycznie może to przypominać niektóre prawdziwe kesze.
No i z natury rzeczy kamera będzie łatwiejsza do odszukania niż ukryty kesz

Nie chodzi o to, żebyście nie odnaleźli kamery, ale żebyście ją (jeśli już zerwiecie) odpowiednio zabezpieczyli i pozostawili na miejscu (a optymalnie poinformowali o tym fakcie pod wskazanym adresem mailowym)
Krysiul pisze: Zresztą kontakt z właścicielami niektórych skrzynek jest bardzo trudny, nawet my mamy nasze wewnętrzne problemy na tym tle. Częsta jest sytuacja, gdy ktoś przestał się bawić, ale skrzynkę nadal odwiedza mnóstwo ludzi, a właściciel nie odpowiada na maile.
Jasne, takie przypadki też się będą zdarzać, ale to nie znaczy, że mamy zrezygnować z próby nawiązania kontaktu
