Strona 3 z 4
Re: Odstraszacze psów
: środa 25 maja 2011, 19:52
autor: Krysiul
To samo dotyczy ludzi, a wg mnie nawet częściej ludzi niż psów, a jednak nie chodzisz cały czas z kijem bejsbolowym lub innym tego typu narzędziem bo może komuś odwalić..
Nie przeczytałeś ze zrozumieniem. Pisałem o kagańcach i smyczach, nie noszeniu czegoś na psy. Co do tego, kto częściej wariuje, to chyba jednak jest bardziej prawdopodobne, że w biały dzień bez powodu rzuci się na Ciebie pies, "który nigdy nie gryzł", niż człowiek, do tego w przeciwieństwie do człowieka psu nie przeszkadza, że ktoś to widzi. Wariaci to osobna sprawa, ale ile znasz przypadków, w których przypadkowy przechodzień w środku dnia dostaje nagle szału i wbija nagle nieznajomej osobie nóż między żebra?
Re: Odstraszacze psów
: czwartek 26 maja 2011, 12:55
autor: Cebulka
Voit pisze:Ten wątek mówi o odstraszaczach psów.
...Ale nie ma tu miejsca na chore wywody o tym jak psa kopać, czym i w co, albo jaką techniką na psa najechać by zranić go lub zabić tytanowymi zębatkami.
Osoba która dzieli się na forum swoimi długoletnimi doświadczeniami w tej dziedzinie, prawdopodobnie jest chora i powinna skontaktować się z lekarzem specjalistą.
Post został wymoderowany, bo takie porady nie są tu nikomu do niczego potrzebne.
Czy naprawdę tylko ja odniosłam wrażenie, że post Lzy miał charakter żartu?...
Osobiście noszę gaz pieprzowy i nie zawaham się go użyć, jeżeli jakieś bydlę zapragnie pozbawić mnie nogawki.
Sorry, bardzo lubię zwierzęta, ale kiedy biegnie za mną po ulicy pies, szczerzy zęby i ujada, mam ochotę wysłać go razem z właścicielem na Księżyc za pomocą siarczystego kopa. Podejrzewam, że nie jestem odosobniona w swoich odczuciach. Czy mógłbyś mi je wymoderować? Na pewno poczuję się lepszym człowiekiem.
Nadgorliwej cenzurze - stanowcze NIE.
Re: Re: Odstraszacze psów
: piątek 27 maja 2011, 07:07
autor: Rob
Cebulka pisze:Voit pisze:Ten wątek mówi o odstraszaczach psów.
...Ale nie ma tu miejsca na chore wywody o tym jak psa kopać, czym i w co, albo jaką techniką na psa najechać by zranić go lub zabić tytanowymi zębatkami.
Osoba która dzieli się na forum swoimi długoletnimi doświadczeniami w tej dziedzinie, prawdopodobnie jest chora i powinna skontaktować się z lekarzem specjalistą.
Post został wymoderowany, bo takie porady nie są tu nikomu do niczego potrzebne.
Czy naprawdę tylko ja odniosłam wrażenie, że post Lzy miał charakter żartu?...
Osobiście noszę gaz pieprzowy i nie zawaham się go użyć, jeżeli jakieś bydlę zapragnie pozbawić mnie nogawki.
Sorry, bardzo lubię zwierzęta, ale kiedy biegnie za mną po ulicy pies, szczerzy zęby i ujada, mam ochotę wysłać go razem z właścicielem na Księżyc za pomocą siarczystego kopa. Podejrzewam, że nie jestem odosobniona w swoich odczuciach. Czy mógłbyś mi je wymoderować? Na pewno poczuję się lepszym człowiekiem.
Nadgorliwej cenzurze - stanowcze NIE.
Zgadzam się z Cebulką.
Re: Odstraszacze psów
: niedziela 29 maja 2011, 23:10
autor: lavinka
Cebulka pisze:Voit pisze:Ten wątek mówi o odstraszaczach psów.
...Ale nie ma tu miejsca na chore wywody o tym jak psa kopać, czym i w co, albo jaką techniką na psa najechać by zranić go lub zabić tytanowymi zębatkami.
Osoba która dzieli się na forum swoimi długoletnimi doświadczeniami w tej dziedzinie, prawdopodobnie jest chora i powinna skontaktować się z lekarzem specjalistą.
Post został wymoderowany, bo takie porady nie są tu nikomu do niczego potrzebne.
Czy naprawdę tylko ja odniosłam wrażenie, że post Lzy miał charakter żartu?...
Osobiście noszę gaz pieprzowy i nie zawaham się go użyć, jeżeli jakieś bydlę zapragnie pozbawić mnie nogawki.
Sorry, bardzo lubię zwierzęta, ale kiedy biegnie za mną po ulicy pies, szczerzy zęby i ujada, mam ochotę wysłać go razem z właścicielem na Księżyc za pomocą siarczystego kopa. Podejrzewam, że nie jestem odosobniona w swoich odczuciach. Czy mógłbyś mi je wymoderować? Na pewno poczuję się lepszym człowiekiem.
Nadgorliwej cenzurze - stanowcze NIE.
Plus pierdyliard do Cebulki

Re: Odstraszacze psów
: wtorek 09 sierpnia 2011, 13:54
autor: łowca
Ja odgrzeję kotleta, a co
Dla mnie dużo ważniejsze jest dobro człowieka niż zwierzęcia. I jesli za mną pies goni i obszczekuje, i próbuje zaatakować (zwłaszcza jeśli wiozę dziecko na siodełku za mną) - mam prawo go prewencyjnie trzasnąć. Tym, co mi pod rękę podejdzie.
Re: Odstraszacze psów
: środa 31 sierpnia 2011, 00:29
autor: sco
Co do odstraszania zanim zacznie gonic pomyslu nie mam, ale jak juz zacznie to jest metoda. Psy sa wrazliwe na halas wiec przychodza mi do glowy dwa sposoby. Trabka na sprzezone powietrze przymocowana od roweru albo petardy ze splonka przymocowane do ramy. Odrywmy, rzucamy i buuum.
Nie powiem jak cos takiego zrobic bo to nie legalne ale wcale trudne nie jest. Jako lont stosuje sie najczesciej materialy reagujace z powietrzem lub woda. Wystarczy poszukac na stronach zwiazanych z pirotechnika.
Druga metoda jest w 99% skuteczna ale polecam ja tylko osobom majacych duzy zapas zdolnosci manualnych oraz majacych troszke pojecia o chemi i wybuchaniu.
Odnoszac sie do udawania rzutu kamieniem, sposob ten jest dobry tylko na psy ktore duzo zrobic nie chca. Na 100% nie dziala na psy ktore jacys kretyni nauczyli atakowac.
Jezeli piesek jest czyjsc, a spuszczony ze smyczy i bez kaganca to tez bym sie nie zastanawial, z braku innych mozliwosci kopa i dowidzenia.
Re: Odstraszacze psów
: środa 31 sierpnia 2011, 00:50
autor: Żywcu
Fajnie, że z tematu pewne żartobliwe instrukcje wycięto. Jako doświadczony (dawny) posiadacz zwierząt, proponuję się zatrzymać! Pogłaskać i przytulić - choć nie wiem, czy piesek nie ucieknie, gdy się zatrzymacie...
Re: Odstraszacze psów
: środa 31 sierpnia 2011, 06:33
autor: Ranwers
Żywcu pisze:Fajnie, że z tematu pewne żartobliwe instrukcje wycięto. Jako doświadczony (dawny) posiadacz zwierząt, proponuję się zatrzymać! Pogłaskać i przytulić - choć nie wiem, czy piesek nie ucieknie, gdy się zatrzymacie...
Gdyby jednak zamiast uciekać, piesek zdecydował się sprawdzić, czy nasza ręka (albo noga) jest smaczna - należy go drugą ręką przyjaźnie podrapać za uszkiem (stres przy jedzeniu może powodować niestrawność!). Na deser przytulić się, żeby biedactwo nie musiało do naszego nosa wysoko skakać, wszak wysiłek bezpośrednio po pierwszym daniu (ręka lub noga) również nie jest dobry na trawienie.
Bardzo niefajne jest, że osoby, które z psami czują się swobodnie i nie mają nawet krzty obawy przed nimi nie rozumieją, że są inni, którzy mogą przed psami czuć obawę, albo wręcz strach. A pies, jak większość zwierząt, doskonale wyczuje, że obszczekiwany się boi. Żeby nie było, że mówię z punktu widzenia osoby panikującej na widok psów - wychowałem się "u dorosłego dobermana", miałem styczność z agresywnymi pasami i żaden obcy pies mnie nie pogryzł, w sporej mierze dlatego, że po prostu się ich nie boję i wiem jak z psami postępować. Ale te same (agresywne) psy nie miały zahamowań, żeby atakować ludzi podobnej do mnie postury, którzy po prostu się ich bali. Jako doświadczony (nawet dawny) posiadacz psów, powinieneś znać ten typ zachowania Żywcu. A przecież jeszcze gorzej może być ze zdziczałymi psami...
Re: Odstraszacze psów
: środa 31 sierpnia 2011, 12:27
autor: Krysiul
Są psy, których niewiele obchodzi, czy się boisz czy nie, i tak zaatakują, więc dawanie takich rad nie jest zbyt przemyślane. Są psy ze "skrzywioną psychiką", takie, którym nagle może się coś przestawić, i wreszcie psy dzikie. Dziki pies to tak jak dziki dingo, dziki lew czy inne dzikie coś, przed którym się spieprza, a nie pyta o drogę.
Re: Odstraszacze psów
: środa 31 sierpnia 2011, 12:55
autor: łowca
Krysiul pisze: inne dzikie coś, przed którym się spieprza, a nie pyta o drogę.
Ewentualnie prewencyjnie owo 'coś' kamulcem tudzież kijem. Zwłaszcza, jak jest się z dzieckiem i błyskawiczne ewakuacja jest niemożliwa.
Re: Odstraszacze psów
: środa 31 sierpnia 2011, 16:37
autor: Lza
większość psów na wsi nie jest szczepiona, więc każdy na drodze trzeba traktować jako zagrożenie życia i zdrowia. Tu nie ma miejsce na pokojowe pertraktacje, bo takie kończą się w szpitalu.
Re: Odstraszacze psów
: środa 31 sierpnia 2011, 23:02
autor: sco
Tu takie tematy a dzisiaj kurier przywiozl mi frezy i bal sie odemnie wyjsc bo go pies postraszyl ^^ Trzeba mu bylo obstawe do samocodu zrobic.
Ale co racja to racja kundel by go zjadl na sniadanie, znam ta bestie i powiem ze takie kundle jak ten trzeba od razu odstrzeliwac. Kilka lat zajelo zanim nauczyl sie na mnie nie rzucac z pyskiem. Wymagalo to sterty badyli, torbe petard i mocne buty. Normalnie nie mozna bylo wyjsc z domu bo glupia sasiadka karmila siersciucha i sie zadomowil.
Takich ludzi tez bym odstrzelil, sprowadzila dzikiego psa, dala mu zarcie a kaganca, smyczy i szczepienia to juz nie. A tak jest nauczony ten pies ze rzuca sie na wszystkich oprocz tych co pokazali mu gdzie jego miejsce. Zgaduje ze takich kundli jest tysiace. A za kopniecie w obronie wlasnej jeszcze zawiasy mozna dostac. Polska ;]
Re: Odstraszacze psów
: środa 31 sierpnia 2011, 23:16
autor: Żywcu
W złym kierunku ta dyskusja idzie...
Wiele więcej potencjalnych zagrożeń od ludzi dostrzegam (przynajmniej statystyki, tak świadczą), więc może nowy temat "Odstraszacze ludzi"...

Re: Odstraszacze psów
: czwartek 01 września 2011, 06:29
autor: Ranwers
Żywcu pisze:W złym kierunku ta dyskusja idzie...
Wiele więcej potencjalnych zagrożeń od ludzi dostrzegam (przynajmniej statystyki, tak świadczą), więc może nowy temat "Odstraszacze ludzi"...

Statystycznie to fakt, że najczęściej to psy cierpią ze strony ludzi same nie prowokując... Tyle, że statystycznie ludzie mają jedno jajko i jednego cycka

Trzeba do sprawy podchodzić z obydwu stron dyskusji z umiarem i zdrowym rozsądkiem, tyle że... "Kto chce pokoju, szykuje się do wojny" - lepiej mieć na psy gaz, pałkę nigdy go nie użyć, niż go nie mieć a kiedyś żałować
Re: Odstraszacze psów
: sobota 24 września 2011, 08:26
autor: 3po3
Bylem swiadkiem gdy Straz Lesna zatrzymala pania, ktorej pies biegal po lesie bez kaganca i bez smyczy. Okazuje sie, ze psa nie powinno byc w lesie. To nie jego naturalne otoczenie, wec nawet na smyczy nie mozna zabierc psa, kota itp do lasu. Usasadnial tym, ze pies zostawia za soba slady, zapachy, ktore zaklocaja zycie zwierzat lesnych w ich naturalnym srodowisku. Facet mowil, ze nie dotyczy jakiejs rasy ale nie pamietam jakiej. Mysliwy to zupelnie co innego. Dziwne tez wydaje sie tlumaczenie wlasciciela ujadajacego psa i biegnacego w moim kierunku - "ten pies nikogo nie pogryzl". Wielki mi tu zaszczyt byc ierwszy raz pogryzionym przez tego psa. No dobra, a jesli pies ujada i biegnie w strone dziadka po zawale? Dziadkowi skoczy cisnienie, zlapie sie za serce... Moze i pies nie mial zamiaru ugryzc. Co ciekawego jezdzac na rowerze w Angli zaden pies mnie nie obszczekal, nie atakowal. Nie reaguja na rowerzyste. Teraz na ogol chodze pieszo i mam przy sobie zel pieprzowy. Klka pojemnikow przeterminowalo sie ale raz musialem uzyc

Zadzialalo skutecznie. Wlascicielowi tez przydalaby sie poracja, bo nie reagowal gdy pies biegl w moja strone a potem zalaczl mi ublizac i straszyc policja i sadami. Gdy powiedzialem, ze sam zadzonie na policje, zniknal wraz z psem.