Opencaching Polska - Forum

No cóż... to nie było mądre.

Miałem wiele nietuzinkowych zainteresowań i w każdym z nich, najgorsze co mogło być to uświadomienie innym ludziom jak można fajnie i ciekawie spędzić wolny czas. Oczywiście sprawa dotyczyła wszelkie media szeroko pojęte.

I tak oto doświadczenie mnie nauczyło, że główny narybek najlepiej pozyskiwać z polecenia. Czyli jeśli my mamy głowę na karku, to Geoprzygodę polecamy również osobom które trzeźwo myślą i w jakimś stopniu szukanie skarbów może ich zainteresować.

Także wszelka popularyzacja zabawy może być dla niej szalenie niebezpieczna. Co jak co ale akurat w tym co robimy, stawiamy główny nacisk na zaufanie do innych uczestników zabawy - nawet nie widząc ich na oczy.
Dążę do tego, iż jeśli każdy z nas dobiera nowe osoby bardzo starannie i zadaje sobie setki pytań czy dobrze byłoby tą osobę wkręcić. W konsekwencji czego tworzy nam się w całej Polsce doborowe towarzystwo.
Gdy puścimy w świat "rekrutację" poprzez media, to już nie mamy wpływu na to kto zainteresuje się zabawą i jak ją będzie postrzegał. Czy będzie się bawił razem z nami, czy będzie srał do skrzynek, czy zabierał je do domu...

Drzazga, chyba nikt lepiej tego nie ujął, przynajmniej według mnie. Poza tym dochodzi sprawa nadgorliwości policji, która z braku zajęcia i chęci wykazania się "skutecznością" być może mogłaby przyczepić się do wielu skrzynek, nawet niekoniecznie nielegalnych, gdyby zabawa była powszechnie znana i zbytnio rozpopularyzowana. Na ile jest to realne zagrożenie - nie wiem, ale istnieje.

Niektóre gazety mają specyficzne podejście do tematu: http://www.nowiny.pl/artykul.php?a=show_art&ida=64971

Wychodzi na to, że taki nadajnik GPS ukryty w skrytce kosztuje około 1000 zł. Ale może ktoś powie tym harcerzom, że nie mogą tych skrytek zakopać...

krystiant pisze: Wychodzi na to, że taki nadajnik GPS ukryty w skrytce kosztuje około 1000 zł.

Wychodzi na to, że gminne fundusze są dobrze inwestowane A drużyna to prawdziwe "gazele biznesu"

Akurat nadajnik GPS za 1000 zł można dostać, zwłaszcza, jak zamówisz hurtem i bez montażu, ale jeśli ta gazeta totalnie nie odpłynęła a propos wartości projektu, to niezłe cwaniaki z tych harcerzy ;P Chyba nikt nie zarobił tyle na keszingu

Przeczytałem ten artykuł i przetarłem oczy ze zdumienia. Pomijając fakt, że zakopywanie nadajników to zapewne bełkot dziennikarski, ale że Ci harcerze wyjęli z gminnej kasy 24 tysiące złotych na zakopanie 24 keszy... Nobel z ekonomii dla tych Zuchów.

Ja pitole
Jest to możliwe jeśli nawet postarali się o dotacje z UE - tam tego typu promocje regionalne przechodzą, bo są swojego rodzaju innowacją dla regionu ;]
Nadajniki GPS w skrzynkach - pewnie dużych i wypasionych. Mają one sens żeby namierzyć dajmy na to osoby zbyt chciwe i jeśli już harcerze zwrócili się z prośbą o tego typu dofinansowanie, to taki nadajnik sygnału mógł być wręcz wymogiem.

Coś o tym wiem bo podobne projekty bywały w moim regionie. Wprawdzie nie Geocachingowe ale coś w ten deseń

Jednego sie boje i zachodzę w głowe... Jakby w którejś lokalnej gazecie Nowego Dworu Mazowieckiego, czy na łamach serwisu internetowego... pojawiła się informacja z adresem strony, to jestem na 1000% pewien że każda skrzynka z okolicy nie przetrwała by tej promocji ;]
Co innego może w większych miastach gdzie jest mase rzeczy do roboty, a co innego w małych miasteczkach gdzie połowa młodzieży szlifuje chodniki od rana do wieczora w poszukiwaniu recepty na dobry wkręt czy zabawę.

Sęk w tym drzazga, że w dużych miastach gdzie jest sporo do roboty, młodzież również szlifuje chodniki, bo im sie nie chce ruszyć d.....ska.
Myślę, że autor tekstu nie do końca zbadał temat (zakopywanie giepsów), ale jeśli prawdą jest, że na projekt wyłożono tyle kasy, to pewnie harcerze i tak nic nie zarobią. Pieniądze wcześniej rozejdą się po urzędasach. A skauci dostaną jakąś nagrodę rzeczową, odznakę i przysłowiowy "uścisk dłoni prezesa"....

Mają one sens żeby namierzyć dajmy na to osoby zbyt chciwe i jeśli już harcerze zwrócili się z prośbą o tego typu dofinansowanie, to taki nadajnik sygnału mógł być wręcz wymogiem.

Pytanie, po co na taki projekt dofinansowanie? Żeby kupić drogie fanty? Pojemniki, które przetrwają wojnę atomową?

Jak sądzę to wygląda jak zawsze, Pan koordynator na rok pensyjka, pani księgowa, zastepca koordynatora i pewnie jeszcze z 1 czy 2 stanowiska- prawie zawsze przy projektach ue jest kilku do "michy". Harcerze za fatygę dostaną giepsa za jakieś 800 -1000 zl, kesze w koszcie 20-50 zł. A reszta kasy idzie na "utrzymanie interesu". Zreszta nie ma co się dziwić, takie prawo i przepisy to każdy kombinuje jak może ;P

Wyciąganie kasy za pomocą "projektów" to osobna sprawa. Ja akurat czepiłem się niefachowości dziennikarza - w keszach na 100% nie będzie nadajników gps, bo one są na orbicie (a dziennikarz pewnie założył, że skoro szuka się za pomocą odbiorników to muszą nadawać...) i druga sprawa - powiązanie akcji ze stroną geocaching.org.pl - to robiona przez spidera i toczygroszka strona dotycząca geocaching.com, a tam jest regulaminowy zakaz zakopywania...

Myślę że rzetelność informacji zamieszczanych w "polskich" gazetach wykupionych przez akcjonariat AG Axel Springer pozostawia wiele do życzenia http://www.gorzyce.pl/Image/plakat%20geocaching.jpg - Idea dobra, forma również, może trochę pod względem merytorycznym trochę wszystko kuleje (te zakopane nadajniki)

widać harcerze kombinują jakby tu dobrą bibę zrobić
24 tysiące na 24 kesze