TUTORIAL - Logbook a'la maryush
Moderator: Moderatorzy
- maryush
- Forumator
- Posty: 986
- Rejestracja: czwartek 07 kwietnia 2011, 13:13
- Podziękował;: 26 razy
- Otrzymał podziękowań: 63 razy
TUTORIAL - Logbook a'la maryush
Jako że zbliżają się Święta - czas darmowej dystrybucji dóbr wszealakich, więc i ja postanowiłem skorzystać z franczyzy Świętego Mikołaja i dostarczyć Wam, Kochani, prezent.
Niestety, po przeanalizowaniu statystyk wychodzi na to, że nie byliście w tym roku grzeczni. Kesze chowaliście w miejscach trudnodostępnych, quizy robiliście trudne, a spojlery to takie dawaliście, że w ogole nic nie podpowiadały. Dlatego nie zasłużyliście na prezenty, tylko na rózgę. Geokeszową rózgę ma się rozumieć. W roli geokeszowej rózgi wystąpi...
"Tutorial robienia logbooków"
Teraz już żadna keszerka i żaden keszer nie będzie mógł powiedzieć, że nie potrafi zrobić logbooka, że nie wie jak, że zupa za słona, a trawa za zielona. Koniec, skończyło się trzaskanie jednego wzorku na ksero, teraz trzeba się będzie przykładać!
Na Wasze jednak szczęście, serce mam dobre i poczciwe, a i Was sympatią darzę. Dlatego nie będą to żadne hardkory, ale praca łatwa, prosta i przyjemna. Na cuda-wianki jeszcze przyjdzie czas, MWAHAHAHAHA!
Do rzeczy.
Logbook. Znaczy się book z logami. Logi dostarczają Znalazcy, a my mamy dostarczyć ten book. Book to książka, książeczka, a nie kawalątek karteczki jak to się czasami widuje. I teraz nauczymy się taką książeczkę tworzyć.
Książeczka to jest...?
Zgadza się - książeczka to karteczki i okładeczki. Bardzo dobrze Kowalski, siadaj, dostateczny.
Okładeczkami zajmiemy się później, najpierw zaprojektujemy karteczki.
Geokesz ma jakiś temat, przynajmniej zazwyczaj. Niech nasz logbook będzie nawiązywał do tego tematu, niech będzie unikatowy, niech ma duszę, niech...! Że co? Że do rzeczy, tak? No dobra, dobra...
No to szybciutko - bierzemy program graficzny jaki kto tam ma pod ręką/myszką/klawiaturą (ja mam Corela, ale inne też się nadadzą, nawet w Wordzie się da) i robimy tak:
1. Wymyślamy jakiego rozmiaru będzie nasz logbook. Zapamiętujemy, ale nie mówimy na głos. Liczymy sobie, ile razy pojedyncza karteczka takich rozmiarów zmieści się na stronie A4, o ile na takich stronach będziemy drukować. W naszym przykładzie logbook będzie rozmiarów 12x9 cm.
2. Rysujemy sobie prostokąt. 12x9 cm zmieści się ładnie 4 razy na kartce A4, więc prostokąt będzie wymiarów 24x18 cm (4 karteczki)
3. Dzielimy sobie prostokąt na 4 karteczki, dodajemy zaznaczenie części na szycie booka (żeby tam nic nie pisać bo i tak będzie niewidoczna) i zaczyna się zabawa.
4. Pierwszą stronę przeznaczamy na stronę tytułową - wpiszemy tam jakieś górnolotne słowo. Losowo wybrałem słowo "Logbook", ale możecie trafić np. na "Sputnik" - to też bardzo górnolotne słowo, chociaż tylko do czasu.
Druga strona - informacje co to (że kesz o nazwie ....), kto to (że myśmy to sprawili), kiedy (że kiedy) i kontakt (że w razie skarg i zażaleń, wniosków, pochwał i nagród Nobla pisać na Berdyczów).
Trzecia i czwarta strona - info o keszingu - co to za ustrojstwo i dlaczego to takie fajne. Po naszemu i po obcemu, żeby jak turysty znajdą, to wiedzieli, że to kesz, a nie np. tradycyjny ludowy wyrób kurpiowski.
Może być strona piąta - miejsce na honorowych pierwszych znalazców (aka betasaperów, znaczy się betatesterów). A dalej to już normalne stronki.
5. Uładniamy, lub też nawiązujemy. Uładniamy logbook, a nawiązujemy do tematu kesza. Nasz przykład to kesz o czołgu w mieście Różan. Skoro tak, to walimy obrazki czołgów, herby Różanów, loga geokeszów. Cuda-wianki i ogólnie cepeliada, ale lud to lubi, to i kupi. Na "normalnych" stronkach też można coś zasadzić, niech się cieszą.
6. Certyfikaty. Jak już mamy program odpalony i grafik tematycznych pół worka, to możemy od razu trzasnąć certyfikaty FTF do kompletu. Nam nie ubędzie, a radość znalazcy się w ocenę pozytywną skrzynki zamienić może, jeśli tylko wiatr północno-zachodni wiał będzie, a czarny kur zapieje trzy razy.
Jak już po sześciu godzinach znudzi nam się zmienianie obrazka na stronie tytułowej i przestaniemy odczuwać róznicę między fontem nr 1873 a 2549 i wszystko i tak na powrót napiszemy Arialem, to możemy sobie poprojektować też logbooki o innych wymiarach (bo będą do pojemników innej wielkości) i o innym wyglądzie, bo, choć to może szleństwo, być może kiedyś założymy jakiegoś kesza o innej tematyce niż czołg. Bo czołgów jest dużo i starczą nam na długo, ale takie np. mosty tez są fajne, jak mawia pewien keszer.
Z takiego znudzenia wychodzą wtedy takie głupoty:
Kiedy już nie możemy na te nasze wypociny patrzeć (vel "jestśmy zadowoleni z efektu naszej pracy") to szukamy najbliższej drukarki i sru! to wszystko na papier! Z takim papierowym naręczem półproduktów w garści możemy przystąpić do zasadniczej części zabawy czli do:
PART 2 - Teksańska masakra... wiertarką mechaniczną.
W dzisiejszym odcinku naszego programu nauczymy się jak gotować lasagne. Nie chcecie? Nie to nie, łaski bez, za karę nauczę Was szyć.
Wolicie szyć kiecki, szyć logbooki czy szyć z łuku? Logbooki wolicie?
OK, zatem logbooki szyte będą.
Po poprzednm odcinku naszych spotkań z cyklu "zrób to sam i udawaj że ci się podobało" mamy wydrukowane kartki z naszym wypieszczonym wzorkiem logbooka:
Teraz przygotowujemy narzędzia. Potrzebne nam będą:
- jakaś podkładka do cięcia - ja używam modelarskiej, bo znudziło mi się cięcie ton starych magazynów kolorowych. Teraz się zastanawiam, jak ja tyle lat żyłem bez takiej maty do cięcia
- nożyk do tapet, przedstawiać delikwenta chyba nie trzeba.
- linijka, najlepiej metalowa. Plastikowe i drewniane niespecjalnie lubią jak im ktoś obok ucha macha ostrym majchrem i bardzo szybko z tej zgryzoty dostają zmarszczek, rys i tracą swój prostolinijny charakter.
- piwo i otwieracz. Dają plus 10 do przyjemności z roboty.
Potem będą nam jeszcze potrzebne:
-klipsy biurowe (bo silne) lub choćby takie do prania. Będą trzymać książeczkę w kupie, kiedy będziemy jej robić odwierty/lobotomię
-wiertarka. Może być zwykła (raczej bywa w domach), ale minitoole modelarsko-majsterkowiczowskie typu Dremel też się dobrze sprawdzają. Wiertatki są mocniejsze, za to minitoole lżejsze, więc łatwiej nimi operować. Co kto lubi i co kto ma.
-wiertełko. Takie ok 2mm, ale to zależy jak grubą nicią/sznurkiem będziemy szyli.
-kawałek deski jako podkładka do wiercenia. Powiercony stół w jadalni kiepsko wygląda i rodzina mogłaby nie wykazać się zrozumieniem.
-gruba nić, sznurek, dratwa, zależnie co kto ma i co komu pasuje do założeń projektu i poczucia estetyki.
-igła groszówa, taka żeby nasz sznurek dał się w tę igłę nawlec i żeby przechodziła przez nawiercone dziurki
-jakiś materiał na okładki. Może być cokolwiek, byle trochę sztywniejsze i trwalsze niż papier, w końcu okładka ma chronić te karteczki. Ja używam co mi tam wpadnie w łapy - kawałki skóry, skaju ze starej kanapy albo walizki do wyrzucenia, kawałki dziurawego pontonu, czasem deseczki, a nawet kawałki brezentowo-gumowanego worka na piasek. Warto żeby okładka pasowała do projektu/tematu kesza.
-drugie piwo. Otwieracz może być ten sam.
No to jedziemy z tym koksem!
0.Otwieramy piwo i dokonujemy degustacji. Powtarzamy. Między dalszymi punktami pracy powracamy w razie potrzeby do punktu 0.
1. Używając nożyka i linijki tniemy nasze wydruki na pojedyncze karteczki logbooka. Przestrzegamy przepisów BHP - nie obcinamy sobie palców, bo plamy z krwi na logbooku brzydko wyglądają. Przycinamy też kompanię karteczek szeregowców - tam będą się wpisywać wdzięczni Znalazcy naszego kesza.
2.Możemy od razu pociąć też inne nasze projekty. Praca "taśmowa" ma swoje zalety - nie zmieniamy co 5 sekund narzędzia w ręku, więc obniżamy nasz poziom szaleństwa.
3.Przycinamy nasze okładki do rozmiaru który potrzebujemy. Są dwa rozwiązania - można zrobić okładkę z jednego kawałka - przód, tył i krawędź jest jednością. Wtedy wymiary takiej okładki to wysokość logbooka X (podwójna szerokość logbooka + podwójna grubość logbooka). Można też olać krawędź i przód oraz tył okładki zrobić z dwóch osobnych kawałków. W przykładzie wybieramy bramkę nr 1.
4. To samo z innymi logbookami, którymi się dziś bawimy - różne rozmiary, różne materiały, dla każdego coś miłego. Żeby się okładka i logbook trzymały w kupie - ściskamy je klipsami biurowymi
5.Teraz to co tygryski lubią najbradziej - wiertary w dłoń i borujemy!
Mały hint - żeby dziurki były w miarę równomiernie rozmieszczone (i ścieg był równy i estetyczny) zrobiłem sobie wcześniej takiego małego pomocnika z plastikowej linijki. Po prostu nawierciłem w niej kilkanaście otworów w centymetrowych odstępach. Dzięki temu podczas wiercenia dziurek w logbooku mam dokładnie wskazane miejsce gdzie dziurka powinna wypaść.
Procedura wiercenia: najlepiej logbook czymś przytrzymać od wierzchu (ja mam ww. sajdkika), żeby dziurki miały równe brzegi. Od dołu będzie OK - logbook będzie przyciśnięty do deseczki.
WAŻNE! Wiertarkę, o ile nie jest akumulatorowa, należy przed uruchomieniem włączyć do prądu. Bez tego praca zajmie nam o WIELE więcej czasu.
OK, trzymamy sobie nasze ustrojstwo (aka ukochane dziecko) na deseczce, odpalamy narzedzie zagłady i jedziemy - dziurka po dziurce. Nie wiercimy zbyt dużo, to nie ma być szwajcarski ser. Na paluchy też uważamy, mogą się nam jeszcze kiedyś przydać.
6.Po nawierceniu efekt powinien być mniej więcej taki. Nie przejmujcie się jeśli u Was wyszła inna ilość dziurek, to nie jest kluczowe dla powodzenia operacji.
7. Bierzemy się do szycia. Nawlekamy igłę, koniec nici unieruchamiamy np. węzełkiem i jak na ZPT w podstawówce - wężykiem, wężykiem Jasiu. Tu mała refleksja - jak już zakumamy o co kaman, to możemy sobie ściegi kombinować - a to na okrętkę, a to co drugi, powrotny i co tam komu przyjdzie do głowy. W tej chwili zaprezentujemy najbanalniejszy sposób - góra, dół, góra, dół.
Kiedy dojedziemy do końca robimy nawrotkę i szyjemy po tych samych dziurkach po raz drugi, ale teraz z przeciwnym zwrotem.
8.Po przeszyciu w te i nazad logbook wygląda tak:
Robimy jakieś zakończenie nici - np. węzełek. Możemy też dodatkowo zabezpieczyć go przed rozwiązaniem dodając kropelkę kleju.
Po skończonej pracy i trzech piwach efekty przechodzą nasze najsmielsze oczekiwania, a z geokeszowego nieba spływa na nas łaska i samozadowolenie. Oczy nasze cieszą leżące przed nami owoce naszych trudów:
Ten błogostan mąci jedynie kiełkujaca gdzieś głeboko świadomość, że to wszystko i tak pójdzie "do ziemi"...
Dziekuję za uwagę i zapraszam na nastepny odcinek, w którym nauczymy się:
Jak zrobić geokesza z supertankowca?
i dowiemy się
Dlaczego woreczki strunowe z żelazobetonu się nie sprawdzają?
Pozdrawiam
Toczykotwica Słodowy
Niestety, po przeanalizowaniu statystyk wychodzi na to, że nie byliście w tym roku grzeczni. Kesze chowaliście w miejscach trudnodostępnych, quizy robiliście trudne, a spojlery to takie dawaliście, że w ogole nic nie podpowiadały. Dlatego nie zasłużyliście na prezenty, tylko na rózgę. Geokeszową rózgę ma się rozumieć. W roli geokeszowej rózgi wystąpi...
"Tutorial robienia logbooków"
Teraz już żadna keszerka i żaden keszer nie będzie mógł powiedzieć, że nie potrafi zrobić logbooka, że nie wie jak, że zupa za słona, a trawa za zielona. Koniec, skończyło się trzaskanie jednego wzorku na ksero, teraz trzeba się będzie przykładać!
Na Wasze jednak szczęście, serce mam dobre i poczciwe, a i Was sympatią darzę. Dlatego nie będą to żadne hardkory, ale praca łatwa, prosta i przyjemna. Na cuda-wianki jeszcze przyjdzie czas, MWAHAHAHAHA!
Do rzeczy.
Logbook. Znaczy się book z logami. Logi dostarczają Znalazcy, a my mamy dostarczyć ten book. Book to książka, książeczka, a nie kawalątek karteczki jak to się czasami widuje. I teraz nauczymy się taką książeczkę tworzyć.
Książeczka to jest...?
Zgadza się - książeczka to karteczki i okładeczki. Bardzo dobrze Kowalski, siadaj, dostateczny.
Okładeczkami zajmiemy się później, najpierw zaprojektujemy karteczki.
Geokesz ma jakiś temat, przynajmniej zazwyczaj. Niech nasz logbook będzie nawiązywał do tego tematu, niech będzie unikatowy, niech ma duszę, niech...! Że co? Że do rzeczy, tak? No dobra, dobra...
No to szybciutko - bierzemy program graficzny jaki kto tam ma pod ręką/myszką/klawiaturą (ja mam Corela, ale inne też się nadadzą, nawet w Wordzie się da) i robimy tak:
1. Wymyślamy jakiego rozmiaru będzie nasz logbook. Zapamiętujemy, ale nie mówimy na głos. Liczymy sobie, ile razy pojedyncza karteczka takich rozmiarów zmieści się na stronie A4, o ile na takich stronach będziemy drukować. W naszym przykładzie logbook będzie rozmiarów 12x9 cm.
2. Rysujemy sobie prostokąt. 12x9 cm zmieści się ładnie 4 razy na kartce A4, więc prostokąt będzie wymiarów 24x18 cm (4 karteczki)
3. Dzielimy sobie prostokąt na 4 karteczki, dodajemy zaznaczenie części na szycie booka (żeby tam nic nie pisać bo i tak będzie niewidoczna) i zaczyna się zabawa.
4. Pierwszą stronę przeznaczamy na stronę tytułową - wpiszemy tam jakieś górnolotne słowo. Losowo wybrałem słowo "Logbook", ale możecie trafić np. na "Sputnik" - to też bardzo górnolotne słowo, chociaż tylko do czasu.
Druga strona - informacje co to (że kesz o nazwie ....), kto to (że myśmy to sprawili), kiedy (że kiedy) i kontakt (że w razie skarg i zażaleń, wniosków, pochwał i nagród Nobla pisać na Berdyczów).
Trzecia i czwarta strona - info o keszingu - co to za ustrojstwo i dlaczego to takie fajne. Po naszemu i po obcemu, żeby jak turysty znajdą, to wiedzieli, że to kesz, a nie np. tradycyjny ludowy wyrób kurpiowski.
Może być strona piąta - miejsce na honorowych pierwszych znalazców (aka betasaperów, znaczy się betatesterów). A dalej to już normalne stronki.
5. Uładniamy, lub też nawiązujemy. Uładniamy logbook, a nawiązujemy do tematu kesza. Nasz przykład to kesz o czołgu w mieście Różan. Skoro tak, to walimy obrazki czołgów, herby Różanów, loga geokeszów. Cuda-wianki i ogólnie cepeliada, ale lud to lubi, to i kupi. Na "normalnych" stronkach też można coś zasadzić, niech się cieszą.
6. Certyfikaty. Jak już mamy program odpalony i grafik tematycznych pół worka, to możemy od razu trzasnąć certyfikaty FTF do kompletu. Nam nie ubędzie, a radość znalazcy się w ocenę pozytywną skrzynki zamienić może, jeśli tylko wiatr północno-zachodni wiał będzie, a czarny kur zapieje trzy razy.
Jak już po sześciu godzinach znudzi nam się zmienianie obrazka na stronie tytułowej i przestaniemy odczuwać róznicę między fontem nr 1873 a 2549 i wszystko i tak na powrót napiszemy Arialem, to możemy sobie poprojektować też logbooki o innych wymiarach (bo będą do pojemników innej wielkości) i o innym wyglądzie, bo, choć to może szleństwo, być może kiedyś założymy jakiegoś kesza o innej tematyce niż czołg. Bo czołgów jest dużo i starczą nam na długo, ale takie np. mosty tez są fajne, jak mawia pewien keszer.
Z takiego znudzenia wychodzą wtedy takie głupoty:
Kiedy już nie możemy na te nasze wypociny patrzeć (vel "jestśmy zadowoleni z efektu naszej pracy") to szukamy najbliższej drukarki i sru! to wszystko na papier! Z takim papierowym naręczem półproduktów w garści możemy przystąpić do zasadniczej części zabawy czli do:
PART 2 - Teksańska masakra... wiertarką mechaniczną.
W dzisiejszym odcinku naszego programu nauczymy się jak gotować lasagne. Nie chcecie? Nie to nie, łaski bez, za karę nauczę Was szyć.
Wolicie szyć kiecki, szyć logbooki czy szyć z łuku? Logbooki wolicie?
OK, zatem logbooki szyte będą.
Po poprzednm odcinku naszych spotkań z cyklu "zrób to sam i udawaj że ci się podobało" mamy wydrukowane kartki z naszym wypieszczonym wzorkiem logbooka:
Teraz przygotowujemy narzędzia. Potrzebne nam będą:
- jakaś podkładka do cięcia - ja używam modelarskiej, bo znudziło mi się cięcie ton starych magazynów kolorowych. Teraz się zastanawiam, jak ja tyle lat żyłem bez takiej maty do cięcia
- nożyk do tapet, przedstawiać delikwenta chyba nie trzeba.
- linijka, najlepiej metalowa. Plastikowe i drewniane niespecjalnie lubią jak im ktoś obok ucha macha ostrym majchrem i bardzo szybko z tej zgryzoty dostają zmarszczek, rys i tracą swój prostolinijny charakter.
- piwo i otwieracz. Dają plus 10 do przyjemności z roboty.
Potem będą nam jeszcze potrzebne:
-klipsy biurowe (bo silne) lub choćby takie do prania. Będą trzymać książeczkę w kupie, kiedy będziemy jej robić odwierty/lobotomię
-wiertarka. Może być zwykła (raczej bywa w domach), ale minitoole modelarsko-majsterkowiczowskie typu Dremel też się dobrze sprawdzają. Wiertatki są mocniejsze, za to minitoole lżejsze, więc łatwiej nimi operować. Co kto lubi i co kto ma.
-wiertełko. Takie ok 2mm, ale to zależy jak grubą nicią/sznurkiem będziemy szyli.
-kawałek deski jako podkładka do wiercenia. Powiercony stół w jadalni kiepsko wygląda i rodzina mogłaby nie wykazać się zrozumieniem.
-gruba nić, sznurek, dratwa, zależnie co kto ma i co komu pasuje do założeń projektu i poczucia estetyki.
-igła groszówa, taka żeby nasz sznurek dał się w tę igłę nawlec i żeby przechodziła przez nawiercone dziurki
-jakiś materiał na okładki. Może być cokolwiek, byle trochę sztywniejsze i trwalsze niż papier, w końcu okładka ma chronić te karteczki. Ja używam co mi tam wpadnie w łapy - kawałki skóry, skaju ze starej kanapy albo walizki do wyrzucenia, kawałki dziurawego pontonu, czasem deseczki, a nawet kawałki brezentowo-gumowanego worka na piasek. Warto żeby okładka pasowała do projektu/tematu kesza.
-drugie piwo. Otwieracz może być ten sam.
No to jedziemy z tym koksem!
0.Otwieramy piwo i dokonujemy degustacji. Powtarzamy. Między dalszymi punktami pracy powracamy w razie potrzeby do punktu 0.
1. Używając nożyka i linijki tniemy nasze wydruki na pojedyncze karteczki logbooka. Przestrzegamy przepisów BHP - nie obcinamy sobie palców, bo plamy z krwi na logbooku brzydko wyglądają. Przycinamy też kompanię karteczek szeregowców - tam będą się wpisywać wdzięczni Znalazcy naszego kesza.
2.Możemy od razu pociąć też inne nasze projekty. Praca "taśmowa" ma swoje zalety - nie zmieniamy co 5 sekund narzędzia w ręku, więc obniżamy nasz poziom szaleństwa.
3.Przycinamy nasze okładki do rozmiaru który potrzebujemy. Są dwa rozwiązania - można zrobić okładkę z jednego kawałka - przód, tył i krawędź jest jednością. Wtedy wymiary takiej okładki to wysokość logbooka X (podwójna szerokość logbooka + podwójna grubość logbooka). Można też olać krawędź i przód oraz tył okładki zrobić z dwóch osobnych kawałków. W przykładzie wybieramy bramkę nr 1.
4. To samo z innymi logbookami, którymi się dziś bawimy - różne rozmiary, różne materiały, dla każdego coś miłego. Żeby się okładka i logbook trzymały w kupie - ściskamy je klipsami biurowymi
5.Teraz to co tygryski lubią najbradziej - wiertary w dłoń i borujemy!
Mały hint - żeby dziurki były w miarę równomiernie rozmieszczone (i ścieg był równy i estetyczny) zrobiłem sobie wcześniej takiego małego pomocnika z plastikowej linijki. Po prostu nawierciłem w niej kilkanaście otworów w centymetrowych odstępach. Dzięki temu podczas wiercenia dziurek w logbooku mam dokładnie wskazane miejsce gdzie dziurka powinna wypaść.
Procedura wiercenia: najlepiej logbook czymś przytrzymać od wierzchu (ja mam ww. sajdkika), żeby dziurki miały równe brzegi. Od dołu będzie OK - logbook będzie przyciśnięty do deseczki.
WAŻNE! Wiertarkę, o ile nie jest akumulatorowa, należy przed uruchomieniem włączyć do prądu. Bez tego praca zajmie nam o WIELE więcej czasu.
OK, trzymamy sobie nasze ustrojstwo (aka ukochane dziecko) na deseczce, odpalamy narzedzie zagłady i jedziemy - dziurka po dziurce. Nie wiercimy zbyt dużo, to nie ma być szwajcarski ser. Na paluchy też uważamy, mogą się nam jeszcze kiedyś przydać.
6.Po nawierceniu efekt powinien być mniej więcej taki. Nie przejmujcie się jeśli u Was wyszła inna ilość dziurek, to nie jest kluczowe dla powodzenia operacji.
7. Bierzemy się do szycia. Nawlekamy igłę, koniec nici unieruchamiamy np. węzełkiem i jak na ZPT w podstawówce - wężykiem, wężykiem Jasiu. Tu mała refleksja - jak już zakumamy o co kaman, to możemy sobie ściegi kombinować - a to na okrętkę, a to co drugi, powrotny i co tam komu przyjdzie do głowy. W tej chwili zaprezentujemy najbanalniejszy sposób - góra, dół, góra, dół.
Kiedy dojedziemy do końca robimy nawrotkę i szyjemy po tych samych dziurkach po raz drugi, ale teraz z przeciwnym zwrotem.
8.Po przeszyciu w te i nazad logbook wygląda tak:
Robimy jakieś zakończenie nici - np. węzełek. Możemy też dodatkowo zabezpieczyć go przed rozwiązaniem dodając kropelkę kleju.
Po skończonej pracy i trzech piwach efekty przechodzą nasze najsmielsze oczekiwania, a z geokeszowego nieba spływa na nas łaska i samozadowolenie. Oczy nasze cieszą leżące przed nami owoce naszych trudów:
Ten błogostan mąci jedynie kiełkujaca gdzieś głeboko świadomość, że to wszystko i tak pójdzie "do ziemi"...
Dziekuję za uwagę i zapraszam na nastepny odcinek, w którym nauczymy się:
Jak zrobić geokesza z supertankowca?
i dowiemy się
Dlaczego woreczki strunowe z żelazobetonu się nie sprawdzają?
Pozdrawiam
Toczykotwica Słodowy
- dags
- Bywalec
- Posty: 27
- Rejestracja: wtorek 29 marca 2011, 23:20
- Podziękował;: 0
- Otrzymał podziękowań: 0
Re: TUTORIAL - Logbook a'la maryush
Wow, pełen szacun i reko za wkład włożony w przygotowanie tutorialu, na pewno się przyda a bynajmniej mam takową nadzieję, z tym że jestem pełna obaw czy na tych 3 puszkach się skończy czy oby dopiero nie zacznie czekam na wrażenia ftf hunterow w dziedzinie tworzenia logbookow ala maryush
-
- Bywalec
- Posty: 32
- Rejestracja: poniedziałek 24 października 2011, 19:41
- Podziękował;: 0
- Otrzymał podziękowań: 1 raz
Re: TUTORIAL - Logbook a'la maryush
Merytoryka też tu była, ale wuj tam z merytoryką... ta forma! Wyborne, milordzie, zaiste. Howgh i fękju.
~ wymęczone tapatokiem z galaksego ~
~ wymęczone tapatokiem z galaksego ~
- Pawel brasia
- Forumator
- Posty: 1849
- Rejestracja: sobota 23 sierpnia 2008, 19:06
- Podziękował;: 39 razy
- Otrzymał podziękowań: 77 razy
Re: TUTORIAL - Logbook a'la maryush
Tutorial super, forma, język, styl.
Robiłem logbooki własnoręcznie, ale wykorzystując papier "z odzysku" - niezapisane kartki z zeszytów. Trochę inną techniką, bo kartki były przycinane na wymiar po zszyciu. Ale nie wpadłem na to, że można robić tak oryginalne okładki z rozmaitych odpadów
Robiłem logbooki własnoręcznie, ale wykorzystując papier "z odzysku" - niezapisane kartki z zeszytów. Trochę inną techniką, bo kartki były przycinane na wymiar po zszyciu. Ale nie wpadłem na to, że można robić tak oryginalne okładki z rozmaitych odpadów
-
- Stały bywalec
- Posty: 144
- Rejestracja: piątek 02 grudnia 2011, 23:03
- Podziękował;: 1 raz
- Otrzymał podziękowań: 0
Re: TUTORIAL - Logbook a'la maryush
To po prostu kładzie na łopatki.
Zainspirowało mnie to do stworzenia własnego takiego logbooka
Podziękowanie za takie coś obowiązkowe!
Zainspirowało mnie to do stworzenia własnego takiego logbooka
Podziękowanie za takie coś obowiązkowe!
- filips
- Forumator
- Posty: 2199
- Rejestracja: środa 20 lutego 2008, 14:10
- Podziękował;: 13 razy
- Otrzymał podziękowań: 81 razy
- Kontakt:
Re: TUTORIAL - Logbook a'la maryush
cudo!
PS: Ja będę logbook robił na wyrywki - zaczynam o Heinekena
PS: Ja będę logbook robił na wyrywki - zaczynam o Heinekena
GeoKrety.org - darmowa alternatywa dla travelbugów
Mapa (prawie) wszystkich keszy na świecie ;) - dla garmina
Status WWW geokretów, opencaching, geocaching
Mapa (prawie) wszystkich keszy na świecie ;) - dla garmina
Status WWW geokretów, opencaching, geocaching
-
- Forumator
- Posty: 866
- Rejestracja: poniedziałek 12 maja 2008, 19:31
- Podziękował;: 56 razy
- Otrzymał podziękowań: 16 razy
Re: TUTORIAL - Logbook a'la maryush
Po tym co zobaczyłem, że robię logbooki z kawałka papietu, na którym piszę - to jest logbook skrzynk geoocache, założonej przez Sebastinana
Gratuluję zaangażowania
Pozdrawiam - Sebek
Gratuluję zaangażowania
Pozdrawiam - Sebek
- lavinka
- Forumator
- Posty: 984
- Rejestracja: czwartek 15 października 2009, 21:48
- Podziękował;: 51 razy
- Otrzymał podziękowań: 20 razy
- Kontakt:
Re: TUTORIAL - Logbook a'la maryush
"Jak już po sześciu godzinach znudzi nam się zmienianie obrazka na stronie tytułowej i przestaniemy odczuwać róznicę między fontem nr 1873 a 2549 i wszystko i tak na powrót napiszemy Arialem" - Narrow zajmuje mniej miejsca ))
Teraz już Wiem jak robisz te cudeńka, kurczę, chyba sobie na gwiazdkę zażyczę wiertarkę (wkrętarkę kieszonkową już mam, ale się nie nada)
Teraz już Wiem jak robisz te cudeńka, kurczę, chyba sobie na gwiazdkę zażyczę wiertarkę (wkrętarkę kieszonkową już mam, ale się nie nada)
- Pawel brasia
- Forumator
- Posty: 1849
- Rejestracja: sobota 23 sierpnia 2008, 19:06
- Podziękował;: 39 razy
- Otrzymał podziękowań: 77 razy
Re: TUTORIAL - Logbook a'la maryush
Do Maryusha nie mam co się równać, ale korzystając, że skrzynka jest akurat na serwisie w domu pokażę jak wygląda mój logbook.
Widok zewnętrzny - szycie starałem się ukryć, choć widzę, że można z tego uczynić atrybut
Wykończenie okładki i pierwsza strona
Wnętrze z wpisami, kartki są z odzysku ze starych zeszytów
Otwory do szycia robiłem (przebijałem) gwoździem. Do Lavinki, jak prezenty będą mniej bogate/byłaś mniej grzeczna* (niepotrzebne skreślić) to może choć gwóźdź dostaniesz
Widok zewnętrzny - szycie starałem się ukryć, choć widzę, że można z tego uczynić atrybut
Wykończenie okładki i pierwsza strona
Wnętrze z wpisami, kartki są z odzysku ze starych zeszytów
Otwory do szycia robiłem (przebijałem) gwoździem. Do Lavinki, jak prezenty będą mniej bogate/byłaś mniej grzeczna* (niepotrzebne skreślić) to może choć gwóźdź dostaniesz
-
- Stały bywalec
- Posty: 82
- Rejestracja: czwartek 30 lipca 2009, 09:54
- Podziękował;: 11 razy
- Otrzymał podziękowań: 4 razy
Re: TUTORIAL - Logbook a'la maryush
Kiedyś dane mi było popełnić jeden logbook taki nietypowy, dosyć pracochłonny, a i tak na dopracowanie szczegółów zabrakło czasu... za inne się nie brałem i dawałem tradycyjne książeczki...
Tobie widzę taka zabawa sprawia przyjemność i dobrze, bo tematyczny logbook zdecydowanie poprawia wizerunek i oryginalność całej skrzynki...
dzięki wielkie za przewodnik, na pewno wielu osobom się przyda...
pozdrawiam...
czajorek
Tobie widzę taka zabawa sprawia przyjemność i dobrze, bo tematyczny logbook zdecydowanie poprawia wizerunek i oryginalność całej skrzynki...
dzięki wielkie za przewodnik, na pewno wielu osobom się przyda...
pozdrawiam...
czajorek
- maryush
- Forumator
- Posty: 986
- Rejestracja: czwartek 07 kwietnia 2011, 13:13
- Podziękował;: 26 razy
- Otrzymał podziękowań: 63 razy
Re: TUTORIAL - Logbook a'la maryush
Cieszę się, że podobało, a jeszcze bardziej, że mówicie że się przyda.
Dziękuję za dobre słowo
Brasia, no bardzo ładnie, bardzo. Ukrywanie szwów - to już jak kto woli, oczywiście, ja się teraz przymierzam własnie do jakiegoś projektu z ukrytymi szwami (szycie jak książki, na zagięciu, druk dwustronny itd.). Trochę to trudniejsze i tak jak widze u Ciebie trzeba okładki robić z kilku elementów. Za to efekty mogą być o wiele bardziej profesjonalne niż u mnie; nawet tak profesjonalne, że niktomu nawet nie przyjdzie do głowy że robiłeś to ręcznie, samemu i wtedy całe staranie na nic
Za to pomysł z gwoździem bardzo dobry, własnie to chciałem poradzić wszystkim którzy nie mają albo boją się wiertarki. Takie dziurkowanie unplugged - albo gwóźdź i młotek, albo np. dziurkacz biurowy, czy biurowa bindownica.
Okładki - ograniczeniem jest tylko fantazja. Robiłem okładki nawet ze starych podkładek pod myszki
Lavinka - wiertarka dobra rzecz, potrafi się przydać w domu nie tylko do logbooków Ale wkrętarka też może sobie poradzić, jesli book nie jest zbyt gruby. Spróbuj, a nuż widelec...
A co do Narrowa to się zgadzam oczywiście
Mieszko - godna pochwały chęć dołaczenia do zabawy, ale żeby aż tak restrykcyjnie do tego podchodzić?...
Swoją drogą to nie wiedziałem czy taki tutorial powinien być w "poczatkujących" czy w "hardłerze". Nie mamy działu "zrób to sam", a może gdyby więcej takich poradników się pojawiło to może i dział by się przydał?
Jeszcze raz dzięki i pozdrawiam!
Dziękuję za dobre słowo
Brasia, no bardzo ładnie, bardzo. Ukrywanie szwów - to już jak kto woli, oczywiście, ja się teraz przymierzam własnie do jakiegoś projektu z ukrytymi szwami (szycie jak książki, na zagięciu, druk dwustronny itd.). Trochę to trudniejsze i tak jak widze u Ciebie trzeba okładki robić z kilku elementów. Za to efekty mogą być o wiele bardziej profesjonalne niż u mnie; nawet tak profesjonalne, że niktomu nawet nie przyjdzie do głowy że robiłeś to ręcznie, samemu i wtedy całe staranie na nic
Za to pomysł z gwoździem bardzo dobry, własnie to chciałem poradzić wszystkim którzy nie mają albo boją się wiertarki. Takie dziurkowanie unplugged - albo gwóźdź i młotek, albo np. dziurkacz biurowy, czy biurowa bindownica.
Okładki - ograniczeniem jest tylko fantazja. Robiłem okładki nawet ze starych podkładek pod myszki
Lavinka - wiertarka dobra rzecz, potrafi się przydać w domu nie tylko do logbooków Ale wkrętarka też może sobie poradzić, jesli book nie jest zbyt gruby. Spróbuj, a nuż widelec...
A co do Narrowa to się zgadzam oczywiście
Mieszko - godna pochwały chęć dołaczenia do zabawy, ale żeby aż tak restrykcyjnie do tego podchodzić?...
Swoją drogą to nie wiedziałem czy taki tutorial powinien być w "poczatkujących" czy w "hardłerze". Nie mamy działu "zrób to sam", a może gdyby więcej takich poradników się pojawiło to może i dział by się przydał?
Jeszcze raz dzięki i pozdrawiam!
- miklobit
- Forumator
- Posty: 1431
- Rejestracja: poniedziałek 20 września 2010, 12:24
- Podziękował;: 17 razy
- Otrzymał podziękowań: 53 razy
- Kontakt:
Re: TUTORIAL - Logbook a'la maryush
To ja do takich cełów , zamiast wiertarki do ściany sugeruję dwa lepsze rozwiązania: albo mały szybkoobrotwy multitool ( budżetowy klon dremela ),lavinka pisze:chyba sobie na gwiazdkę zażyczę wiertarkę (wkrętarkę kieszonkową już mam, ale się nie nada)
albo jak budżet trochę wiekszy i miejsca tez więcej malutka wiertarka kolumnowa. Obydwa warianty znacznie lepiej się sprawdzają niż udarowa bor-maszyna.
Są do najmniej dwa przypadki , że pewnie jednak założysz.mieszko pisze:nie założę już kesza bez takiego logbooka...
Jeden to skrzynki mikro - tu chcąc nie chcąc trzeba zrezygnować z "gabarytów".
Drugi to skrzynki przygodnie zakładane. Warto mieć oczywiście coś ładnego w takim ogólnym dizajnie bez konkretnego tematu ,ale ...
Ale warto też trzeba przemyśleć gdzie taki logbook włożyć. Nic bardziej nie podcina skrzydeł niż splądrowany kesz który kosztował kilka godzin pracy.
- maryush
- Forumator
- Posty: 986
- Rejestracja: czwartek 07 kwietnia 2011, 13:13
- Podziękował;: 26 razy
- Otrzymał podziękowań: 63 razy
Re: TUTORIAL - Logbook a'la maryush
W LIDLu znów widziałem tanie toole (może jeszcze są) i stojaki do wiertarek.miklobit pisze:To ja do takich cełów , zamiast wiertarki do ściany sugeruję dwa lepsze rozwiązania: albo mały szybkoobrotwy multitool ( budżetowy klon dremela ),lavinka pisze:chyba sobie na gwiazdkę zażyczę wiertarkę (wkrętarkę kieszonkową już mam, ale się nie nada)
albo jak budżet trochę wiekszy i miejsca tez więcej malutka wiertarka kolumnowa. Obydwa warianty znacznie lepiej się sprawdzają niż udarowa bor-maszyna.
Mam takiego LIDLowego toola i się sprawdza. Nie ma tyle siły i obrotów co Dremel (też mam, więc jest porównanie), ale za to jest na akumulatory, więc nie potrzebujemy się podpinać do żadnej ściany.
Za to takie całkiem mini-mini szlifiereczki z Kauflandu (bodajże 39,99pln) nie dadzą rady bookom grubszym niż 30 kartek. Wiem, próbowałem.