oj tam, odpowiednie ubranie + broń biologiczna i będzie dobrzemartuś pisze:Hmm a jak to panowie jest w końcu z tymi komarami?
Bo wycieczka na kilka godzin do lasu kończy się calym cialem pogryzionym, a my tu mowimy o kilku dniach...
Projekt PL - pieszo...
Moderator: Moderatorzy
- r00t7
- Centrum Obsługi Geocachera
- Posty: 2110
- Rejestracja: niedziela 19 lipca 2009, 22:26
- Podziękował;: 74 razy
- Otrzymał podziękowań: 49 razy
Re: Projekt PL - pieszo...
- Żywcu
- Forumator
- Posty: 2510
- Rejestracja: środa 26 marca 2008, 08:38
- Podziękował;: 61 razy
- Otrzymał podziękowań: 64 razy
- Kontakt:
Re: Projekt PL - pieszo...
Nie wiem, czy komary w ten weekend były na urlopie..., jest ich tam jednak sporo - nie liczyłem ale co najmniej o setkę ich populację uszczupliłem (podczas spijania mej krwi)
- Stryker
- Forumator
- Posty: 1052
- Rejestracja: piątek 23 lipca 2010, 15:32
- Podziękował;: 12 razy
- Otrzymał podziękowań: 36 razy
Re: Projekt PL - pieszo...
Komarów nie było, a te, które się uchowały na pewno uciekły z południowej i wschodniej granicy - przegoniliśmy skutecznie, szczególnie Cichy, który sobie regularnie aplikował spore dawki odkomarzacza - http://www.youtube.com/watch?v=xO4voJZay30
-
- Forumator
- Posty: 3247
- Rejestracja: środa 20 lutego 2008, 14:10
- Podziękował;: 17 razy
- Otrzymał podziękowań: 53 razy
Re: Projekt PL - pieszo...
A i jeszcze jedno - na niemal całym terenie projektu brak zasięgu Orange i Plusa. Era jakoś sobie radzi. Na zachodzie, w wioskach jest nieco lepiej.
Przydadzą się PMRki, albo karty taktak ery.
Przydadzą się PMRki, albo karty taktak ery.
-
- Wyjadacz
- Posty: 250
- Rejestracja: środa 20 lutego 2008, 14:10
- Podziękował;: 0
- Otrzymał podziękowań: 2 razy
Re: Projekt PL - pieszo...
To jeszcze kilka słów odnośnie rowerowania po Polsce.
Dojazd Waw-dojazd na południe od Mielna zajął nam ~4godziny (wyjazd chwilę po 6)
Do ogarnięcia tego projektu w weekend kluczowy jest routing bez tego ani rusz. Jeżeli jednak na miejscu droga, którą jechałeś po kesza się "skończyła" to lepiej zawrócić i pojechać trochę na około niż się przedzierać, bo czasowo/siłowo może się to nie opłacać.
Nam udało się przejechać na jednym komplecie dętek pomimo przedzierania się przez jeżynowiska, powalone drzewa i inne niespodzianki, co jest zadziwiające. Jednak pewnie zapas i łaty trzeba zabrać wtedy nic się nie stanie.
Ja miałem oponki na 28", przyjemniej by się jechało na 26" i czymś grubszym niż cienkuszach do asfaltu.
Po podkładach kolejowych jedzie się czasem szybciej niż po głębokich rowach, jednak maszynista potem długo "pozdrawia" więc raczej odradzam.
jedzenie:
11 kanapek, duużo wody, 3x snikers + mars
fauno-flora:
Można wystraszyć rodzinkę dzików, spotkać sarenkę, sowę i jeszcze inne gadziny
komarów prawie nie było, _kleszczy_ za to się wydłubaliśmy sporo pomimo psikania różnymi syfami
W lesie sporo jagód, poziomki też są.
Powodzenia kolejnym!
PS:Zasięg Ery też nie jest cudowny!
Dojazd Waw-dojazd na południe od Mielna zajął nam ~4godziny (wyjazd chwilę po 6)
Do ogarnięcia tego projektu w weekend kluczowy jest routing bez tego ani rusz. Jeżeli jednak na miejscu droga, którą jechałeś po kesza się "skończyła" to lepiej zawrócić i pojechać trochę na około niż się przedzierać, bo czasowo/siłowo może się to nie opłacać.
Nam udało się przejechać na jednym komplecie dętek pomimo przedzierania się przez jeżynowiska, powalone drzewa i inne niespodzianki, co jest zadziwiające. Jednak pewnie zapas i łaty trzeba zabrać wtedy nic się nie stanie.
Ja miałem oponki na 28", przyjemniej by się jechało na 26" i czymś grubszym niż cienkuszach do asfaltu.
Po podkładach kolejowych jedzie się czasem szybciej niż po głębokich rowach, jednak maszynista potem długo "pozdrawia" więc raczej odradzam.
jedzenie:
11 kanapek, duużo wody, 3x snikers + mars
fauno-flora:
Można wystraszyć rodzinkę dzików, spotkać sarenkę, sowę i jeszcze inne gadziny
komarów prawie nie było, _kleszczy_ za to się wydłubaliśmy sporo pomimo psikania różnymi syfami
W lesie sporo jagód, poziomki też są.
Powodzenia kolejnym!
PS:Zasięg Ery też nie jest cudowny!
- filips
- Forumator
- Posty: 2199
- Rejestracja: środa 20 lutego 2008, 14:10
- Podziękował;: 13 razy
- Otrzymał podziękowań: 81 razy
- Kontakt:
Re: Projekt PL - pieszo...
Ja mialem 10 kanapek i tez dalem rade. Ale reszta tak jak pisze makos, na oponkach nieco grubszych powinnno byc latwiej.
GeoKrety.org - darmowa alternatywa dla travelbugów
Mapa (prawie) wszystkich keszy na świecie ;) - dla garmina
Status WWW geokretów, opencaching, geocaching
Mapa (prawie) wszystkich keszy na świecie ;) - dla garmina
Status WWW geokretów, opencaching, geocaching
-
- Stały bywalec
- Posty: 106
- Rejestracja: poniedziałek 19 kwietnia 2010, 08:22
- Podziękował;: 0
- Otrzymał podziękowań: 0
Re: Projekt PL - pieszo...
Nie wiem jak koledzy ale nam 60 skrzynek zajęło około 20 godzin, także temat jest do opanowania w 2 dni...
-
- Forumator
- Posty: 3247
- Rejestracja: środa 20 lutego 2008, 14:10
- Podziękował;: 17 razy
- Otrzymał podziękowań: 53 razy
Re: Projekt PL - pieszo...
Keszowaliśmy od 12 w sobotę do 1 w nocy + od 10 do 21 w niedzielę. W sumie gdzieś koło 24 godzin. Zrobiliśmy 74 z 97 keszy. Idealnie byłoby przyjechać w piątek wieczór i zrobić kesze nocne + parę driveinów, w sobotę od rana samego do nocy keszować i w niedzielę dokończyć - pewnie do wieczora Jest to do ogarnięcia w dwa dni, przy dobrej organizacji i raczej nie na rowerach - jak pisał Wrzos wymagałoby to naprawdę dobrej formy, bo i kilometrów sporo i teren miejscami naprawdę ciężki.
- art_noise
- Forumator
- Posty: 875
- Rejestracja: sobota 27 września 2008, 00:30
- Podziękował;: 50 razy
- Otrzymał podziękowań: 46 razy
Re: Projekt PL - pieszo...
Też zalecam "walkę" od piątku. Pewnie da się w dwa dni, ale nie wiem czy czasu na sen wystarczy wtedy Po za tym po 24 godzinach ciągłego keszowania człowieka zniechęcenie łapie
Co do sieci plus - ja jestem w plusie i poza paroma wyjątkami zasięg miałem (fakt że często na jedną krechę - ale dało się pogadać). Wydaje mi się że rolę gra telefon jaki się posiada - mam topornego samsunga solida, fon ma raczej dobrą antenę.
Co do sieci plus - ja jestem w plusie i poza paroma wyjątkami zasięg miałem (fakt że często na jedną krechę - ale dało się pogadać). Wydaje mi się że rolę gra telefon jaki się posiada - mam topornego samsunga solida, fon ma raczej dobrą antenę.
- cichy
- Forumator
- Posty: 528
- Rejestracja: poniedziałek 13 lipca 2009, 12:29
- Podziękował;: 1 raz
- Otrzymał podziękowań: 4 razy
Re: Projekt PL - pieszo...
Dziś w nocy zakończyliśmy nasz wypad na PL.
Ostatnio w jeden dzień zrobiliśmy 39 keszy na rowerach w sobotę, w niedzielę byliśmy tak zmęczeni że robiliśmy tylko kesze do których można było podjechać autem.
Teraz wybraliśmy się przedwczoraj (środa) o po godzinie 22:00 Na miejscu byliśmy około północy. Podjechaliśmy na nocne, po czym udaliśmy się autem na miejsce, w którym ostatnio skończyliśmy i tam rozbiliśmy obozowisko.
Chcieliśmy się przespać i o świcie wyjechać na kesze lecz Stryker chrapał ptaki śpiewały i nie można było zasnąć. Razem z mziolkiem postanowiliśmy nie tracić czasu zabraliśmy się za opróżnienie 0,7 i piechotką zrobiliśmy dwa pobliskie kesze.
Rano (nie o świcie) pojechaliśmy autem zbierając pobliskie skrzynki. Gdy nie dało się już jechać (auto mocno obniżone, brak prześwitu między oponami a błotnikami) zdjęliśmy rowery i w dalszą drogę ruszyliśmy używając naszych mięśni. Tym razem obraliśmy inną taktykę. Nie przedzieraliśmy się przez łąki, pola, pokrzywy, bagna na azymut lecz praktycznie wszędzie dojeżdżaliśmy "drogą". Czasami musieliśmy objechać teren dookoła lecz i tak byliśmy szybciej na miejscu. Oczywiście takie działanie sprawiło iż nie byliśmy tak zmęczeni jak ostatnio.
Na pierwszym finale byliśmy już wieczorem następnie dojechaliśmy rowerami do auta i po zapakowaniu ich na bagażnik udaliśmy się na drugi finał.
Gdy już wszystko było zdobyte a w lesie panowały ciemności egipskie zaczęliśmy wracać do domu. Zostaliśmy jednak zatrzymani przez leśnika - wprost wjechaliśmy na niego. Nie myśleliśmy nawet o tym aby go objechać gdyż on miał auto typowo do tamtych rejonów 4 x 4. Udaliśmy głupich turystów kierujących się automapą, którzy zabłądzili, poprosiliśmy o pomoc w wydostaniu się z lasu. Leśniczy złagodniał, pośmiał się trochę z nas i odeskortował nas do samego asfaltu po czym wytłumaczył jak wracać do Opola - nasze 7 GPSów na pewno nie poradziłoby sobie z powrotem do domu.
BTW oprócz leśnej zwierzyny spotkaliśmy także psy, które ciągnęły za sobą łańcuchy, lub takie, które się zgubiły w lesie podczas burzy z piorunami (bo ta też nas tam złapała).
Projekt PL jest rewelacyjny kesze świetne podejmowanie ich w tak dobrym towarzystwie dało mi dużo frajdy i zabawy. Mógłbym o całej akcji pisać eseje ale i tak słowa nie oddadzą całości.
Polecam każdemu.!!!
Ostatnio w jeden dzień zrobiliśmy 39 keszy na rowerach w sobotę, w niedzielę byliśmy tak zmęczeni że robiliśmy tylko kesze do których można było podjechać autem.
Teraz wybraliśmy się przedwczoraj (środa) o po godzinie 22:00 Na miejscu byliśmy około północy. Podjechaliśmy na nocne, po czym udaliśmy się autem na miejsce, w którym ostatnio skończyliśmy i tam rozbiliśmy obozowisko.
Chcieliśmy się przespać i o świcie wyjechać na kesze lecz Stryker chrapał ptaki śpiewały i nie można było zasnąć. Razem z mziolkiem postanowiliśmy nie tracić czasu zabraliśmy się za opróżnienie 0,7 i piechotką zrobiliśmy dwa pobliskie kesze.
Rano (nie o świcie) pojechaliśmy autem zbierając pobliskie skrzynki. Gdy nie dało się już jechać (auto mocno obniżone, brak prześwitu między oponami a błotnikami) zdjęliśmy rowery i w dalszą drogę ruszyliśmy używając naszych mięśni. Tym razem obraliśmy inną taktykę. Nie przedzieraliśmy się przez łąki, pola, pokrzywy, bagna na azymut lecz praktycznie wszędzie dojeżdżaliśmy "drogą". Czasami musieliśmy objechać teren dookoła lecz i tak byliśmy szybciej na miejscu. Oczywiście takie działanie sprawiło iż nie byliśmy tak zmęczeni jak ostatnio.
Na pierwszym finale byliśmy już wieczorem następnie dojechaliśmy rowerami do auta i po zapakowaniu ich na bagażnik udaliśmy się na drugi finał.
Gdy już wszystko było zdobyte a w lesie panowały ciemności egipskie zaczęliśmy wracać do domu. Zostaliśmy jednak zatrzymani przez leśnika - wprost wjechaliśmy na niego. Nie myśleliśmy nawet o tym aby go objechać gdyż on miał auto typowo do tamtych rejonów 4 x 4. Udaliśmy głupich turystów kierujących się automapą, którzy zabłądzili, poprosiliśmy o pomoc w wydostaniu się z lasu. Leśniczy złagodniał, pośmiał się trochę z nas i odeskortował nas do samego asfaltu po czym wytłumaczył jak wracać do Opola - nasze 7 GPSów na pewno nie poradziłoby sobie z powrotem do domu.
BTW oprócz leśnej zwierzyny spotkaliśmy także psy, które ciągnęły za sobą łańcuchy, lub takie, które się zgubiły w lesie podczas burzy z piorunami (bo ta też nas tam złapała).
Projekt PL jest rewelacyjny kesze świetne podejmowanie ich w tak dobrym towarzystwie dało mi dużo frajdy i zabawy. Mógłbym o całej akcji pisać eseje ale i tak słowa nie oddadzą całości.
Polecam każdemu.!!!
- art_noise
- Forumator
- Posty: 875
- Rejestracja: sobota 27 września 2008, 00:30
- Podziękował;: 50 razy
- Otrzymał podziękowań: 46 razy
Re: Projekt PL - pieszo...
Chłopaki w którym miejscu spotkaliście leśniczego?
Jak jeszcze parę ekip się przewinie i wpadnie w łapy tego dobrego leśniczego (który pewnie sam nie wie co się dzieje) to chyba mu przywiozę kratę piwa albo parę flaszek do leśniczówki. Jak się zapyta "za co" to powiem że koledzy z Torunia i Opola kazali przywieźć
Jak jeszcze parę ekip się przewinie i wpadnie w łapy tego dobrego leśniczego (który pewnie sam nie wie co się dzieje) to chyba mu przywiozę kratę piwa albo parę flaszek do leśniczówki. Jak się zapyta "za co" to powiem że koledzy z Torunia i Opola kazali przywieźć
- Stryker
- Forumator
- Posty: 1052
- Rejestracja: piątek 23 lipca 2010, 15:32
- Podziękował;: 12 razy
- Otrzymał podziękowań: 36 razy
Re: Projekt PL - pieszo...
Gdzieś koło Krynicy. Na pytanie skąd jedziemy mziolko odpowiedział dosyć pewnie: Łebki. Ale to pewnie gdzieś w cholerę daleko, bo się leśniczy za głowę złapałart_noise pisze:Chłopaki w którym miejscu spotkaliście leśniczego?
Znaki szczególne: Opel Frontera bodajże, na Kłobuckich numerach. Leśniczy pali papierosy własnej roboty a latarkę to chyba z kesza wyjął