Sposoby na wilgoć

[Hern]

Żel krzemionkowy to najczęściej stosowany środek suszący wielokrotnego użytku. To po prostu kwas krzemowy z dodatkiem soli kobaltu (aby barwił się suchy na niebiesko, różowo mokry). Obrońców środowiska uspakajam, że jest "niemal" naturalny. Suszyć go radzę powoli, bo suszony za szybko lub w zbyt wysokiej temperaturze rozpada się na proszek, który jest już niewiele wart. W przypadku niedostępności można go łatwo zsyntetyzować ze "szkła wodnego" dostępnego w sklepach budowlanych.

[QuartZ]

Z tego można niemal doktorat robić pod tytułem "Zastosowanie materiałów budowlanych w geocachingu". Oczywiście całkiem z przymrużeniem oka, ale właśnie zastanawiam się ile jeszcze jest takich "chałupniczych" metod uzyskania jakiegoś dobrego osuszacza do keszy. Właśnie wybieram się po własną skrzynkę do "zabrania" na jakiś czas pod "suszarkę i ścierkę", a nie za bardzo dysponuję jakimikolwiek większymi funduszami na coś, co nadawało by się do "wrzucenia". Skrzynkę przydało by się na zimę czymś takim obrzucić, żeby sytuacja się nie powtórzyła a przy okazji dla sprawdzenia skuteczności. Rozumiem, że ryż w jakiejś torebeczce na dłuższą metę raczej odpada, bo po zamoknięciu zrobi się z niego nieokreślona bliżej papka. Pomijając już kwestię przymocowania "osuszacza" do skrzynki co by go ie pomylono z jakimś łupem i zapakowania właśnie kwestia "produkcji własnej" najbardziej mnie interesuje.

[Hern]

Kwas krzemowy (inaczej żel krzemowy/krzemionkowy), czy wspomniany przeze mnie substrat, czyli handlowo "szkło wodne" (krzemiany sodu i potasu) można nabyć za przysłowiowe grosze ....
Oczywiście takie rozwiązania nie są na zawsze. Każdy osuszacz ma swoją "pojemność" i trzeba go później wymienić i zregenerować.
Z innych związków mogę wymienić też:
1. Chlorek sodu (czyli sól kamienną, lub jak ktoś woli po prostu sól) - też nieźle pochłania wilgoć, nawet chyba lepiej niż kwas krzemowy - wada: może się czasem sama rozpuścić w pochłoniętej wodzie.
2. Wodorotlenek sodu - super pochłaniacz wody i dwutlenku węgla. Wada bardzo duża: błyskawicznie wręcz rozpuszcza się w pochłoniętej wodzie, wydzielając przy tym znaczne ilości ciepła no i jest niezwykle żrący - absolutnie nie polecam do stosowania w skrzynkach !

[QuartZ]

A co ze "zbieraniem" saszetek jakie czasem dorzucają do pudełek z butami i tym podobnych? Tak samo na przykład da się "wyprodukować" wodochłonne "czopki" odpowiednio usuwając nadmiar plastiku z korków od tabletek musujących, które też przecież są chronione przed wilgocią.

Nie miałem okazji nawet sprawdzić takich rzeczy, ale na pewno można znaleźć dla takich rzeczy jakieś zastosowanie i prawdopodobnie nie były by one w stanie rozpuścić się w zgromadzonej wilgoci, albo po osiągnięciu maksymalnej "pojemności" po prostu nie odsysały by już więcej.

Wtedy jednak znowu wraca temat drążony od kiedy tylko pamiętam, czyli żywność w skrzynkach. Nawet jeśli jest to szczelnie zapakowany lizak.

[toczygroszek]

A co ze "zbieraniem" saszetek jakie czasem dorzucają do pudełek z butami i tym podobnych?

No o tym wspomniałem na początku. Mam gdzieś takie dwie saszetki, może je zastosuję. Szczerze powiedziawszy to patent ten podejrzałem w ofercie jakiegoś sklepiku geocache gdzie sprzedają takie saszetki w konkretnym przeznaczeniu do skrytek. Ktoś więc to musi stosować. Problem tylko żeby nikt tego nie zabrał jako gadżetu jak wspomniałeś

Niebieski żel o którym wspomina Hern ma ta zaletę, że widać kiedy jest nasycony wodą w odróżnieniu od tych saszetek i korków z opakowań po tabletkach. Ale podstawowa wada to taka, że ktoś go może uznać za jakieś drogocenne kamienie i wziąć jako fant

[kwieto]

...

To nie ten dział, jednak po wykładzie Herna skojarzyło mi się to:

http://www.youtube.com/watch?v=HDw4gk5pYl8

[Wanoga]

Z saszetkami z higroskopijnym granulatem jest o tyle problem, że mają określoną chłonność/pojemność. Na jakiś czas wystarczą ale to tylko półśrodek, bo nie suszone się "zatkają"...

[toczygroszek]

Z saszetkami z higroskopijnym granulatem jest o tyle problem, że mają określoną chłonność/pojemność. Na jakiś czas wystarczą ale to tylko półśrodek, bo nie suszone się "zatkają"...

Fakt niezaprzeczalny. Co proponujesz w zamian?

[hipul]

Fakt niezaprzeczalny. Co proponujesz w zamian?

Moze wrzucac te saszetki i po prostu robic serwis co jakis czas?

[makos]

Fakt niezaprzeczalny. Co proponujesz w zamian?

Metodą Hern-a w wersji hardcore dymiący kwas siarkowy tzw oleum, suszy eeekstra. Każdy środek wymaga regeneracji takie małe saszetki wystarczą wg mnie do 35mm na jakiś czas (zależy jak często kesz będzie moczony). Co do zabrania saszetek można podpisać, że są na wyposażeniu, zazwyczaj są już podpisane, że nie są do jedzenia więc jeden problem z głowy.

[Hern]

Metodą Hern-a w wersji hardcore dymiący kwas siarkowy tzw oleum, suszy eeekstra.

hehe Kolega chemik ?

[toczygroszek]

Fakt niezaprzeczalny. Co proponujesz w zamian?

Moze wrzucac te saszetki i po prostu robic serwis co jakis czas?

No to jasne, co jakiś czas wymiana, ale czy jest jakaś alternatywa? Wanoga stwierdził że to półśrodek - nie będe się kłócił, liczyłem tylko że padnie pomysł co jest pełnym środkiem!

no i pozostaje pytanie - wspołnie i zgodnie twierdzimy że wymiana jest konieczna co JAKIŚ czas. No własnie - CO JAKI? Jakies doświadczenia?

[QuartZ]

Myślę, że to wszystko trzeba sprawdzić eksperymentalnie, bo kesz w lesie na przykład, albo w jakiejś niecce na poziomie (a często raczej poniżej poziomu) gruntu będzie zamakał szybciej i częściej niż na przykład kesz ukryty w dziupli, albo szczelinie jakiegoś ciekawego muru itd.

Po prostu trzeba sprawdzać i wymieniać, ot cała filozofia.

Oczywiście można zakopać "próbnego kesza" w doniczce, podlewać regularnie i przekładać raz to z okolic kaloryfera do lodówki, a innym razem odwrotnie, ale takie testy wytrzymałościowe to chyba tylko jeśli już całkiem nie mamy co robić

[toczygroszek]

no dobra, to w takim razie do zobaczenia w tym wątku za rok

[hipul]

Zawsze mozesz tych woreczkow naladowac, powiedzmy, dziesiec bo to koszt zaden przeciez :].