Voit pisze:Gorąco odradzam przewodniki po rzekach tego wydawnictwa.
Nie tylko po rzekach, przewodnik kumpla po Krymie też nas parę razy wyprowadził na manowce:/ Dobrze że miałem Bezdroża.
Po Trójmiejskim Parku Krajobrazowym chodzę z mapami EkoKapio (25 tys) lub Carto Media (20 tys) uzupełniam broszurowymi mapkami/przewodnikami wydawanymi przez TPK które podczas rożnych okazji zdarza mi się wyhaczyć
Voit pisze:Gorąco odradzam przewodniki po rzekach tego wydawnictwa.
Nie tylko po rzekach, przewodnik kumpla po Krymie też nas parę razy wyprowadził na manowce:/
(...)
...Teraz przypomniałem sobie, że kiedyś miałem do czynienia z "Praktycznym Przewodnikiem" po Chorwacji...
Główną zaletą miał być rok wydania tegoż dzieła, bo przecież "praktyczne informacje" są użyteczne tylko wtedy, gdy są aktualne...
Pamiętam wspaniały opis przepychu oferowanego przez hotel Grand Imperial w centrum Dubrownika.
Niestety, po hotelu pozostały jedynie zgliszcza i ogromny zdziczały ogród...
To było sześć lat po wojnie na Bałkanach.
..."Im bardziej jej szukam, tym bardziej jej tam nie ma"... trójmiasto, Kępa Redłowska (OP18B6), 29/05/2009 godz 22.30
shchenka pisze:Szczerze mówiąc w dzisiejszych czasach przewodniki papierowe są coraz mniej potrzebne. Więcej i nowsze informacje można znaleźć w sieci.
Zgadza się,ale ja wolę jednak wydanie książkowe:).zawsze jest to jakaś pamiątka z odwiedzonego regionu,i można ją ze sobą zabrać w teren.Informacje z sieci są z reguły bardziej nieścisłe od informacji z przewodników,chociaż zdarza się też odwrotnie.
Jeśli mam czas, to przed wyjazdem kseruję i pomniejszam sobie potrzebne strony, żeby niepotrzebnie nie nosić całych książek. To jest mniej więcej odpowiednik wydruków z Internetu, więc pod tym względem nie ma dla mnie dużej różnicy.
Z wydawnictw przewodnikowych poleciłbym np. niemal wszystko co wychodzi w Rewaszu http://www.rewasz.com.pl/.
A Pascala odradzam nie tylko z powodów licznych wpadek - wydawnictwo potrafi "zapomnieć" o zapłacie za wykorzystane zdjęcia, albo wziąć fotki do książki i ich nie zamieścić (czyli nie zapłacić), ale umieścić w przewodniku ich rysunkowe kopie (przykłady z moich znajomków). Omijam Pascala szerokim łukiem...
"A ja sobie jeżdżę na motorowerze i nocą na szosie łapię w worek jeże..." (Jan Krzysztof Kelus)
shchenka pisze:Dla mnie przewodniki książkowe mają jeszcze jedną wadę: lubię mieć mało rzeczy w plecaku
ale maja zaletę sporą - jak jedziesz 2-3 doby do celu to bywa nudno a spać nie można (na bagaż trzeba zerkać) i wtedy 300 stron przewodnika to bardzo dobra lektura