Spotkanie (edit: w Kampinowskim Parku Narodowym)
Moderator: Moderatorzy
To niewiarygodne, ale własnie przed chwilą wezwano mnie interwencyjnie na sobotę do pracy na dyżur do niedzieli rano
Najchętniej to bym Darkmoora uzdatnił coby mnie do Kampinosu niczym paczke dowiózł. Ale on pewnie po urlopie będzie w domu pił grzańca i fotki na dysk zgrywał...
Tym niemniej postaramy się dotrzeć do Granicy koło południa.
W razie kłopotów z dotarciem - zadzwonię.
Najchętniej to bym Darkmoora uzdatnił coby mnie do Kampinosu niczym paczke dowiózł. Ale on pewnie po urlopie będzie w domu pił grzańca i fotki na dysk zgrywał...
Tym niemniej postaramy się dotrzeć do Granicy koło południa.
W razie kłopotów z dotarciem - zadzwonię.
I juz po spotkaniu.
Było przewybornie i wesoło. Udało się złupić parę skrzyneczek, pogadać i takie tam...
Ze zdziwieniem stwierdziliśmy, że dotarliśmy z Tusia jako jedni z pierwszych. Po dwóch dniach w pracy widac ciągnęło Dzika do lasu.
W oczekiwaniu na całość ekipy zaczelismy od kameralnego łupienia skrzyneczki Snufferów "Granica w Kampinosie". Wkrótce dotarł Wojtek z dalszą częścią grupy i już w silniejszym składzie ruszamy ku Parkom Snuffera.
które w doborowym towarzystwie łupimy.
Wracamy na parking, na który powoli zjeżdżają się geoszukacze.
Wojtek ujawnia swoją niespodziankę. Jak łatwo się domyslić - przybył wczesniej i schował keszyka.
Ujawnia wiec kordy
i na ekranie cyfrówki prezentuje spoilaczek.
Ostatnia kontrola sprzętu "off road" i będzie mozna ruszyć po geokesza.
Ale pospiechu nie ma - można jeszcze pogadać.
Wojtek wygłasza więc referat "Rola Rady OC w kształtowaniu świadomych postaw geokeszerów"
Zaczynają się dyskusje w grupach roboczych...
Ale w końcu bierzemy do łapek GPSy i ruszamy wedle ich wskazań ku keszowi Wojtka. Natychmiast lunął rzęsisty deszcz. Tak - za taka synchronizacje czasową na GC trzeba zapłacić kupę kasy.
Wreszcie docieramy na miejsce. Jedni bobrują...
... inni zaś maja przerwę.
Potem nastąpił wielki powrót z bobrowania, dalsze geokeszerów rozmowy i... niestety powolne rozjazdy ku domowi.
My ku przerażeniu Wojtka skręcilismy skodzinką w dobrze mi znaną drogę gruntową i ruszyliśmy ku kolejnym skrzyneczkom.
Pierwszy był keszyk Zyra o jakże słusznej nazwie "Na rozgrzewkę". Ponieważ czas zaczyna nas gonić - pobliskiego Snufferowego multaczka zostawiamy na później, a teraz ruszamy drogą w stronę Dębu Teresy. W ciepłym świetle przedwiosnianego popołudnia odnajdujemy tą nieco nostalgiczną dla mnie skrzyneczkę - zlokalizowaną dokładnie na szlaku wielu moich kampinoskich wędrówek. Umieszczamy w niej GeoKreta "Mono" i powoli schodzimy do samochodu
Jeszcze ostatni rzut oka na Dąb Teresy i zaczynamy powrót...
Było przewybornie i wesoło. Udało się złupić parę skrzyneczek, pogadać i takie tam...
Ze zdziwieniem stwierdziliśmy, że dotarliśmy z Tusia jako jedni z pierwszych. Po dwóch dniach w pracy widac ciągnęło Dzika do lasu.
W oczekiwaniu na całość ekipy zaczelismy od kameralnego łupienia skrzyneczki Snufferów "Granica w Kampinosie". Wkrótce dotarł Wojtek z dalszą częścią grupy i już w silniejszym składzie ruszamy ku Parkom Snuffera.
które w doborowym towarzystwie łupimy.
Wracamy na parking, na który powoli zjeżdżają się geoszukacze.
Wojtek ujawnia swoją niespodziankę. Jak łatwo się domyslić - przybył wczesniej i schował keszyka.
Ujawnia wiec kordy
i na ekranie cyfrówki prezentuje spoilaczek.
Ostatnia kontrola sprzętu "off road" i będzie mozna ruszyć po geokesza.
Ale pospiechu nie ma - można jeszcze pogadać.
Wojtek wygłasza więc referat "Rola Rady OC w kształtowaniu świadomych postaw geokeszerów"
Zaczynają się dyskusje w grupach roboczych...
Ale w końcu bierzemy do łapek GPSy i ruszamy wedle ich wskazań ku keszowi Wojtka. Natychmiast lunął rzęsisty deszcz. Tak - za taka synchronizacje czasową na GC trzeba zapłacić kupę kasy.
Wreszcie docieramy na miejsce. Jedni bobrują...
... inni zaś maja przerwę.
Potem nastąpił wielki powrót z bobrowania, dalsze geokeszerów rozmowy i... niestety powolne rozjazdy ku domowi.
My ku przerażeniu Wojtka skręcilismy skodzinką w dobrze mi znaną drogę gruntową i ruszyliśmy ku kolejnym skrzyneczkom.
Pierwszy był keszyk Zyra o jakże słusznej nazwie "Na rozgrzewkę". Ponieważ czas zaczyna nas gonić - pobliskiego Snufferowego multaczka zostawiamy na później, a teraz ruszamy drogą w stronę Dębu Teresy. W ciepłym świetle przedwiosnianego popołudnia odnajdujemy tą nieco nostalgiczną dla mnie skrzyneczkę - zlokalizowaną dokładnie na szlaku wielu moich kampinoskich wędrówek. Umieszczamy w niej GeoKreta "Mono" i powoli schodzimy do samochodu
Jeszcze ostatni rzut oka na Dąb Teresy i zaczynamy powrót...
Ostatnio zmieniony niedziela 02 marca 2008, 21:49 przez Dziku, łącznie zmieniany 1 raz.
-
- Forumator
- Posty: 3247
- Rejestracja: środa 20 lutego 2008, 14:10
- Podziękował;: 17 razy
- Otrzymał podziękowań: 53 razy
To ja od siebie dodam zdjęć kilka:
lokalizacja i pogoda
Snuffer większy
Snuffer mniejszy
bobrujący Dzik
Artix i PatrykG na tropie
I tu jeszcze kilka:
http://picasaweb.google.pl/RadekZYR/Spo ... 2marca2008
Do następnego spotkania
lokalizacja i pogoda
Snuffer większy
Snuffer mniejszy
bobrujący Dzik
Artix i PatrykG na tropie
I tu jeszcze kilka:
http://picasaweb.google.pl/RadekZYR/Spo ... 2marca2008
Do następnego spotkania