To budujące że w twoich oczach jestem mistrzem choć w jednej dziedzinie. Czekam na więcej!baloniarz pisze:Gwoli ścisłości to gdzie i kiedy słyszałeś z moich ust, że nazwałem cię Pawełkiem itd (patrz wyżej)? Byłem przekonany, że osoba nazywająca się adwokatem powinna się charakteryzować szczególną starannością w cytowaniu. Jako czynny adwokat powinieneś wiedzieć, że każdy sąd oddaliłby twoje dowody w postaci podrabianych cytatów lub nierzetelnych informacji. Powiedział- napisał, zafałszowałem czyjąś wypowiedź tylko jednym słowem itd. Pawełku jesteś mistrzem z mydleniu oczy i przenoszeniem punktu ciężkości "rozmowy" z wytłumaczenia twoich uczynków na inne całkiem poboczne, mało istotne wątki.
Poważnie u was w Bytowie jest tyle największych kanalii i kryminalistów oraz gotowych ich bronić adwokatów (oczywiście za sutą kasę) że aż taką praktykę nabrałeś? Nic tylko nakręcić "Kryminalne zagadki Bytowa".baloniarz pisze:Z praktyki emerytowanego dzielnicowego wiem, że adwokaci to ludzie, którzy za kasę są gotowi do upadłego bronić racji największych kanalii i kryminalistów.
Znam 2 osoby które są adwokatami i bawią się w keszowanie na oc.pl, oraz jednego radcę prawnego. Pewnie będzie im miło jak przeczytają twoją wypowiedź.
Pamiętam chodzi o jeżdżenie po lesie (co jest zabronione oczywiście)baloniarz pisze:Sam mi kiedyś mówiłeś, że masz gdzieś zakazy (czytaj prawo - przyp. baloniarz), bo cię na to stać. Bardzo bym chciał aby ten stereotyp adwokata ciebie nie dotknął.
Rzeczywiście była taka sytuacja na geościeżce http://opencaching.pl/powerTrail.php?pt ... ptrail=325. Zabrałem cię wtedy Baloniarzu do swojego jeep-a i razem po lesie ekipą keszowaliśmy.
Wtedy ci opowiedziałem że przejeździłem już tyle po lasach (co jest łamaniem prawa rzecz jasna) za keszami że mam w schowku pieniądze na mandat - bo w końcu mnie złapie jakiś leśniczy i nie odpuści. Zapłacę bo mi się należy ten mandat za te wszystkie wjazdy jak psu buda. W sumie honorowo no nie? Łamię prawo wjazdu do lasu ale też pretensji nie będę miał jak mnie złapią.
Do dziś tej dewizy się trzymam i do dziś w schowku mam kasę na ewentualny mandat.
Cieszę się że wtedy jeżdząc w moim aucie po lesie i driveinując kesze, nagle nie wyciągnąłeś w środku lasu legitymacji milicjanta i nie zaproponowałeś mandatu za wjazd do lasu.