Opencaching Polska - Forum

To wszystko brzmi strasznie

Drabinka nam się przydała nie raz przy okazji wizyty na Linii Mołotowa.
Ale to raczej taki sprzęt na specjalne okazje.

Ze sobą na wyprawy wozimy tylko porządne rękawiczki,
porządną łopatkę (od momentu jak nam Mieszko połamał taką za 5 zł z Biedronki
multitoola, scyzoryk, nożyk, 3 latarki do tego, kujkę i 2 aparaty foto
z innych pierdołków - ładowarki do wszystkich możliwych sprzętów i GPS, w tym ładowarkę do baterii R6 i takie tam
Ale któż tego ze sobą nie zabiera..?

Całości uzupełnia zestaw do reaktywacji/reanimowania keszy - czyli plecak wypełniony strunówkami i wszelkiej maści woreczkami, logbookami w różnych wielkościach, ołówkami, taśmami klejącymi i jakimiś innymi pierdułkami w tym stylu.
Zawsze kilka moczówek i innych pudełeczek ze sobą, tak w razie czego.

Pewnie w miarę wyjazdów w różne miejsca nazbiera się nam też tyle "barachła" do wożenia, ale to jeszcze przed nami.

etnamars pisze:

zbyszaci pisze: Jeździsz cieżarówką na keszowanie?

Cały taki osprzęt (+komplet zapasowych ciuchów na przebranie) spokojnie mieści się nam w bagażniku hatchbacka (nasza drabina ma 3.8m). Ba...na to wszystko weszła Maszyna Mill'a

Zabrania tej machiny to Wam gratuluję

Ostatnio zauważyłem potrzebę dodania do podstawowego wyposażenia pęsety, coraz częściej jest potrzebna na szczęście nie jest duża...

krystiant pisze:Ostatnio zauważyłem potrzebę dodania do podstawowego wyposażenia pęsety, coraz częściej jest potrzebna na szczęście nie jest duża...

Tak mi się przypomniało a'propos drobnych, aczkolwiek przydatnych sprzętów.

Wozimy ze sobą takie śmieszne "cóś" zrobione z gumowej rurki, bardzo plastycznej i dopasowującej się do kształtu ,
na obu końcach są przymocowane neodymki. To do specyficznych skrzynek magnetycznych...
Oraz drucik

Na dłuższe wyprawy prócz namiotu, karimat, standardowych łopatek i rękawiczek zabieramy epigaz do gotowania kolacji lub herbaty, na krótsze starcza termos z wrzątkiem (raz braliśmy zraszacz do lepienia Geobałwanka przy mrozie -11) Parę razy wzięliśmy linę, ale przy zdolnościach wspinaczkowych Tomiego okazała się nieprzydatna(Prosienica i Podbiele)

Ja dodatkowo wożę zawsze apteczkę pierwszej pomocy, która jest trochę lepiej wyposażona niż te z marketów. Jeszcze się nie przydała i oby tak została ale ...

a nikt nie ma fantów na wymianę?! no bez jaj, przyznać się!

No kilka fantów na wymianę zawsze gdzieś się plącze, ale jakoś nigdy dla fantów nie chodziłem na kesze...

Cichy powiedział o apteczce - oby się nigdy nie przydała, ale zawsze warto nosić ze sobą. Wybrałem sporą, sztywną apteczkę z sieciowej apteki i uzupełniłem na ścisk (podstawowy zestaw woła o pomstę do nieba).

Stryker pisze:a nikt nie ma fantów na wymianę?! no bez jaj, przyznać się!

ja myślałam, że to oczywiste że pudełko(worek) z fantami na wymianę też gdzieś tam się zabiera...

Ja przynajmeniej zabieram, bo już parokrotnie obeszłam się smakiem
- w skrzynce znalazłam prawdziwe skarby, które chciałabym mieć, ale nic na wymianę

cichy81 pisze:Ja dodatkowo wożę zawsze apteczkę pierwszej pomocy, która jest trochę lepiej wyposażona niż te z marketów. Jeszcze się nie przydała i oby tak została ale ...

Cichy, co tak skromnie? Ja u Ciebie inne przydatne rzeczy widziałem... np. alkomat i gaz pieprzowy

Eh.. co Cichy miał ze sobą na Projekcie PL to nie nadaje się do publikacji..

E, fanty wożę w Geokwietniku, nie zaliczam oczywistości do wyposażenia

Odkąd w pewnym tunelu skończyła mi się latarka... podstawowym elementem
moje wyposażenia jest diodowe świecidło na korbkę z Decathlonu Aha jeszcze
scyzor szwajcarski i pilniczek do wydłubywania brudu zza paznokci

To i ja dorzucę swoje trzy grosze

Moje wycieczki są raczej niedalekie więc w standardowy zestaw wchodzą tylko:
- kompas (często niestety zapominam)
- strunówki, dużo strunówek;
- rękawiczki i łopatka, przy czym rękawiczkami nawet lepiej się kopie bo na skrzynkę naprawdę zakopaną jeszcze nie trafiłem;
- zestaw recepturek;
- taśma izolacyjna (od czasu samotnych perypetii z Forfiterem - kto wie ten wie )
- szwajcarski scyzoryk - zazwyczaj ze mną podróżuje
- dodatkowy GPS na bluetooth;
- trochę fantów i zestaw logbooków;
- plastikowy płaszcz przeciwdeszczowy (dwa zawsze w samochodzie).

wallson pisze:Odkąd w pewnym tunelu skończyła mi się latarka... podstawowym elementem
moje wyposażenia jest diodowe świecidło na korbkę z Decathlonu :

Ta latareczka leży w mojej torbie cały czas. To fajny bajer - masz pewność, że zawsze jest jakieś źródło światła nie wymagające cywilizacji. A jednocześnie zawsze robi furorę wśród znajomych

Co do apteczek, to one zawsze są jakieś wybrakowane. Moim zdaniem elementem, którego zawsze brakuje a obowiązkowo powinien być, jest skalpel w sterylnym opakowaniu. I nie chodzi tu o nagłą tracheotomię . Ale wyobraźcie sobie np. że gdzieś daleko za miastem, w lesie wbije się wam pod skórę jakiś kolec nie do wyciągnięcia pęsetą - wolę się naciąć, wyciągnąć ustrojstwo i odkazić niż rano obudzić się w namiocie z zakażeniem...

Czy ktoś wspominał o taśmie strzelniczej (lub jak kto woli papierach wartościowych) ? Ja bez rolki nie ruszam się z domu

Oprócz pewnych standardów które już opisaliście u mnie w zestawie funkcjonuje jeszcze:
- magnes na sznurku. kiedy ktoś magnetyka upchnie w jakiejś rurce gdzie ręki nie włożę, jesli nie chcę jej stracić.
- magnes/haczyk na teleskopowym kiju ze starej wędki. Kiedy kesz jest w rurce poziomej albo nie jest magnetyczny (twedy haczykiem go!)
- woda utleniona w żelu. wiadomo.
- Leatherman Kick i Vicki - Spartan i Swisschamp.
- dmuchany materac

Jeszcze muszę się uzbroić w:
- zapasowe baterie do smarfona
- ładowarkę do telefonu na korbkę/słońce
- samochód terenowy. a przynajmniej bardziej terenowy niż mój golfiacz
- drabinę/drabinkę sznurową. mam sznurową samoróbkę, ale to rpowizorka, więc potrzebuję czegoś poważniejszego.

Maska i rurka do nurkowania na razie leżą w domu, ale jak zacznie się pojawiać więcej skrzynek podwodnych to kto wie...?