parlando pisze:Bardzo fajne! Okładka z wklęsłym logo bardziej mi się podoba - chyba ze względu na ostry kontur:)
No właśnie mi chyba też, przez co mam dylemat, bo wewnętrznie czuję, że wypukły
powinien być lepszy. :P
Zobaczymy jeszcze jak zamówię komplet matrycy z patrycą.
parlando pisze:Ołówek też bardzo fajny. Grafit jest na całej długości patyka?
Ołówki są super. Na razie zrobiłem tylko jeden na próbę, ale już złapałem bakcyla. Najlepsze jest to, że kosztuje on tyle co nic (2 zł za 6 wkładów, które wystarczą na zrobienie ok. 18 ołówków, koszt wikolu praktycznie pomijalny, koszt patyków... jaki koszt?), zrobienie zajmuje tyle co nic (nawiercenie patyka, wklejenie grafitu, zaostrzenie nożem po wyschnięciu — w sumie może minuta roboty), a efekt jest nie-sa-mo-wi-ty.
Niestety krótszy, moje wiertło 2 mm ma tylko 3,5 cm długości.
parlando pisze:Szycie - jak rozumiem strony były sklejone wikolem, później przewiercone razem z okładką? Wiele logbooków robiłem podobnie, ale przy małych rozmiarach wychodzą wady - ograniczony kąt rozwarcia stron, oraz zmniejszona powierzchnia robocza na wpis.
Pudło. Kiedyś próbowałem jeden posklejać
jak należy, ale mnie szlag trafił.
Robię tak:
1. Najpierw łapię logbook
takimi klipami do dokumentów, żeby mi nie latał.
2. Przekłuwam grubą igłą/przewiercam (zależnie od grubości logbooka) w zaznaczonych miejscach (od razu drukuję sobie ze śladami, aby wszystko było równo, na przykład ten wklęsły logbook
PDF/
ODT)
3. Prowizorycznie zszywam kartki nicią*.
4. Łapię okładkę z jednej strony klipami, nakłuwam skórę przez otwory w kartkach.
5. Łapię z obu stron i nakłuwam drugą przez uprzednio wykonane otwory i kartki.
6. Zdejmuję okładkę i poprawiam otwory.
7. Zakładam z powrotem, łapię klipami i zszywam całość dratwą.
W sumie na szyciu tracę niecałe 0,5 cm logbooka.
Z innych dobrych rad: logbooki wycinam nie nożyczkami, tylko metalową linijką i nożykiem do tapet. Co raczej nie jest specjalnie odkrywcze, ale jak wiadomo metoda taka wymaga podkładki, żeby sobie nie poharatać biurka. Większość osób sięga w tym celu po stare gazety lub czasopisma, które jednakże szybko zużywają nie tylko się, ale i nasze nerwy. Więc przy okazji jednej z wizyt w markecie budowlanym kazałem sobie wyciąć płytę HDF 3 mm o rozmiarze 25x35 cm (nieco większy niż A4). Koszt niecałe 80 groszy (7-9 zł za m²), wystarczy na kilka tygodni szaleństw z nożykiem.
*) Może zabrzmi to śmiesznie w klawiaturze kolesia co znalazł raptem 90 keszy, ale proszę nie zszywajcie logbooków metalowymi zszywkami, dość już się naoglądałem logbooków zabrudzonych rdzą, nierzadko w ogóle rozpadniętych bo zszywki już się całkiem zdezintegrowały. Igła i nić może wymaga nieco więcej czasu, ale w razie wpadki zaoszczędzicie sobie serwisu i znalazcom nieciekawego widoku.