ted69 (z 07/03/2009): Poczytalem sobie to co podeslal Krzysztof Blues (dziekuje ) i sie zastanawiam. Mam szybka lodowareczke i do domu i do samochodu ale mysle nad czyms lepszym, cos co by mi moglo sprawdzac aku, bo mam ich troche (6 roznych kompletow) i powoli zaczynaja sie niektore konczyc. Zalezalobymi wlasnie na zbadaniu pojemnosci i ewentualnej "reanimacji"
Czyli nie tyle prady ladowania sa dla mnie wazne ale te wszystkie dodatkowe, nowe mozliwosci.
Jeśli za często nie latasz samolotem to radzę MHC9000. Trzeba się trochę nauczyć guzikologii i filozofii ustawiania różnych trybów, ale to solidny sprzęt i nie niszczy akumulatorków. Plusem jest też to, że już masz ładowarki "proste", które zawsze "podprowadzą" voltażowo nadmiernie rozładowane akumulatorki i umozliwią ich reanimację przez porządną ładowarkę. Będziesz miał informację na koniec ładowania o pojemności wyliczonej z tego ładowania. Nie jest ona zbyt miarodajna, bo zawsze moze być - rzecz jasna - zaniżona. Ale natychmiast po w łożeniu do ładowarki masz wyświtlane napięcie danego akumulatorka, mozesz te napiecia sobie spisać dla aktualnie włozonej czwórki i po naładowaniu zobaczyć, na ile korelowały z wyliczona z danego ładowania pojemnoscia. Łatwo więc sobie wytypujesz i oznaczysz ogniwa podejrzane i puscisz je w trybie rewitalizacji, który potrwa kilka dni. I albo po tym trybie rewitalizacji całkiem zdechną w krótkim czasie, albo odżyją na długo. Niby nigdy nie wiadomo, ale w zasadzie wiadomo, bo jak ktoś katował akumulatorki np. w prymitywnej latarce i wydoił je do super niskiego woltażu, to niby na co liczy??
Jak z tego wynika, jeśli masz dużo akumulatorków ( 2xaparat foto {marki canon}, dwa gpsy, zasilacz bateryjny do PDA,) i intensywnie używasz, to i tak stanie sprawa drugiej ładowarki porządnej do bieżącego ładowania całego tego kramu, pozostawiając ta bazową do ew. procedur rewitalizacji.
I wtedy np. BC-700 czy 900.
BC-900(700) jest o tyle miła i poręczna, że jest mniejsza, nie świeci po oczach współspaczom, no i przede wszystkim jest o wiele prostsza w ustawianiu podstawowej funkcji, jaka jest zwykłe ładowanie. Wkładamy 4 baterie, BC wyświetla woltaże, naciskamy lewy klawisz ustawiając prąd ładowania ( co ustawiamy od razu dla wszystkich 4 akumulatorków) i cześć. Po kilku godzinach wyświetla, że "full" a my naciskając środkowy klawisz dowidujemy się o pojemności wszystkich 4 ogniw. I tyle.
Natomiast MHC9000 po wsadzeniu akumulatorków wymaga ustawienia dla każdej celi osobno trybu pracy ( ładowanie, rozładowanie czy co tam chcemy) a nastepnie parametrów tego trybu ( a więc np. prądu tego ładowania ). I tak po kolei dla każdej celi, a więc kilkanaście więcej uderzeń w klawisze dla raptem 4 baterii. Nie każdy to lubi i chce się w to bawić. I w tym sensie jest bardziej upierdliwa. No ale możesz sobie na niej w tym samym czasie np. 3 ogniwa ładować, a jedno rewitalizować. Tylko zapisz sobie na jakiejś karteczce co na której celi robisz, by nie wyjąć np. tej rewitalizowanej razem z ładowanymi, gdy będą juz "full".
Tak więc, szczególnie jeśli się ma dużo akumulatorków, to warto mieć 2-3 ładowarki. Jedną starą, prostą, używaną w tym scenariuszu tylko do kilkuminutowej reanimacji padniętych ogniw - przed wsadzeniem do ładowania na porządnej ładowarce. I drugą - jedną z tych omawianych. A trzecia ?? To zaczyna być już pytanie o sens ekonomiczny, zawalenie domu sprzętem itp.
Tyle uwag. Ja mam i BC i MHC. Na pewno, odkąd przeszedłem na "infinium", nie ma tyle ładowania, bo akumulatorki trzymają prąd. ale znowu żal wyrzucać stare BP, co szkodzi dawać je do latarek?
Krzysztof