colorado vs 60csx

Wszystko o GPS, saperkach, zestawie serwisowym, wyposażeniu plecaka itp.

Moderator: Moderatorzy

kwieto
Forumator
Posty: 1639
Rejestracja: poniedziałek 21 kwietnia 2008, 10:29
Podziękował;: 11 razy
Otrzymał podziękowań: 15 razy

Post autor: kwieto »

hipul pisze: Nie chce mi sie wierzyc iz samo z siebie cos sie wygielo :-). Wiec nie "sie zepsul" a "ktos zepsul". Dosc zasadnicza roznica.
AFAIK wyginający się przycisk zasilania to w 60-kach dosyć "typowa usterka". Więcej na ten temat na "Garniaku".
Podobnie jak - mniej częsta - usterka polegająca na przetarciu się gumy wokół tego przycisku.
Oczywiście nie oznacza to, że tak się dzieje we wszystkich przypadkach.

Tak samo jak pojedynczych przypadków zalania Colorado nie można traktować jak wyznacznika dla całej serii.
hipul pisze: Przecietnego uzytkownika malo interesuje to czy po rozkreceniu cos bedzie szczelne czy nie bo po prostu nie bedzie tego rozkrecal bo i po co.
Owszem. Dlatego już na początku zwróciłem uwagę na to, że inaczej odbiera się pracę nowego modelu, a inaczej takiego, który już "ma swoje lata" na rynku.
Nikt nie będzie rozbierał 60CSx zaraz po kupieniu tylko po to, by zobaczyć jak on wygląda w środku.
A Colorado - jak widać na Garniaku - owszem.

W przypadku "kąpanej" 60-ki, wcale nie jestem pewien, czy przyczyną nieszczelności było akurat rozkręcenie obudowy.
W końcu uszczelnienie takiego urządzenia jest proste jak budowa cepa - dwie części obudowy, przedzielone uszczelką. Jedyne co można zepsuć to albo mechanicznie uszkodzić uszczelkę (sądzę że zostałoby to zauważone), tudzież nie skręcić obudowy wystarczająco mocno (również nie wierzę, że taki błąd został popełniony).
Innymi słowy - trzeba się postarać, żeby źle uszczelnić odbiornik przy naprawie.

Jestem ciekaw, ile odbiorników by wytrzymało, gdyby właściciele 60-tek zamiast przyjmować "na wiarę" że są szczelne, rzeczywiście wsadziło je na pół godziny na głębokość metra. Zwykły rozkład statystyczny wskazuje, że część powinna utracić szczelność.

Nie mówiąc o tym, że żaden z tych odbiorników nie jest szczelny w 100%. Każdy ma jakieś słabe miejsce - np. czujnik barometru, który musi mieć jakąś "łączność ze światem zewnętrznym".
Dlatego zabierając odbiornik np. na łódkę, i tak bym go wsadził w jakiś szczelny woreczek - tak 60-kę, jak Colorado czy dowolny inny model. Bo ryzykuję, że w razie wywrotki będzie leżał w wodzie znacznie dłużej, niż przewiduje to norma IPX7.
A widząc jak beznadziejne podejście ma Garmin do wodoodporności jako takiej (w żadnym z odbiorników nie widziałem np. mechanizmu który odprowadzałby wilgoć ze środka urządzenia), nie liczę na to, że którykolwiek model wytrzyma wiele więcej niż deklarowane pół godziny.
O tym, że Garminy nie są w 100% szczelne świadczy chociażby to, że nie nie spełniają żadnej z norm pyłoszczelności (świadczy o tym "x" w kodzie normy IPX7)
Dla porównania taki OtterBox nie dość że jest całkowicie pyłoszczelny (norma IP67), to ma również system odprowadzania wilgoci ze środka.

W "przeciętnych" warunkach wystarcza mi że odbiornik jest w 100% odporny na deszcz lub przypadkową kąpiel w kałuży.
[url=http://www.geocaching.org.pl][img]http://www.geocaching.org.pl/images/200x50.jpg[/img][/url]
[color=gray]Geokärcher[/color]
ODPOWIEDZ