Skrzynki OC w GC

[Lza]

GC.comowe Challenges (przepraszam jeśli się w nazwie pomyliłem) są czymś podobnym do tego, w co wyewoluowały ostatnio ownkesze. Atoli hybrydą wirtuala i ownkesza. (ownkesza jednak trzeba się wpisać do logu, challengesy widzę że robi się przy pomocy gugla)

[Highlander]

GC.comowe Challenges (przepraszam jeśli się w nazwie pomyliłem) są czymś podobnym do tego, w co wyewoluowały ostatnio ownkesze. Atoli hybrydą wirtuala i ownkesza. (ownkesza jednak trzeba się wpisać do logu, challengesy widzę że robi się przy pomocy gugla)

Wg mnie ten twór (który większość znajomych mi geokeszerów zignorowała) nie ma nic wspólnego z own keszem. Właściciel challenge'a nie ma nad nim żadnej kontroli, nie decyduje o udostępnianiu ani o zaliczaniu zadania, nie może go udostępniać tylko znajomym, tudzież gwarantować FTF/STF/TTF znajomym, albo się obrażać i chować logbooka na spotkaniach jeśli przychodzą nielubiani znajomi itp.

[Żywcu]

Nadmiar "ownów" nie tylko Strykera dotyka (ha, sam też na inwentarzu posiadam) - mnie też denerwują różne produkty "keszopodobne"...
Przez ostatnie trzy dni śmigam sobie po GC. Filtruję tylko "tradycyjne" bo nie "bangalam" po germańsku i marzy mi się system z keszami tradycyjnymi - żadnych "spoiler" keszy (i innych udziwnień)!!!
Przez ten czas znalazłem jakieś 40 keszy i na plus GC jest to, że tylko jedna znaleziona skrzynka nie spełniała kryterium tradycyjnej (może więcej jest takich - kilku {5-7} nie znalazłem).

Oczywiście cały watek niczego nowego nie wniesie i autor już chyba wszystkie odpowiedzi uzyskał...

P.S.
wgrałem sobie multi i sprawdzę, czy i tu się da tylko po typach i atrybutach...

[u810]

Nie wiem co wam przeszkadzają challenges czy owny. Przecież można żyć w błogiej nieświadomości istnienia tych tworów. Na mapie się nie pokazują, dopiero dziś dowiedziałem się o challenges . Mobilne i owny też znam tylko z faktu zabijania odpowiednio kotka i szczeniaczka przez COG po zarejestrowaniu. W obu serwisach startuję od mapy i czego nie widać na mapie, nie istnieje

A skoro wątki poboczne zostały poruszone to na GC można "rejestrować" punkty geodezyjne i 100% wirtuale jako że konto gc jest spięte z waymarking.com. Challenges wydają się zdublowaniem tego.

[Highlander]

Nie wiem co wam przeszkadzają challenges czy owny. Przecież można żyć w błogiej nieświadomości istnienia tych tworów. (...)

To zależy od punktu widzenia. Mi osobiście przeszkadzają challenges o tyle że ich wdrożenie pochłonęło zapewne sporo pracy deweloperów GC, którzy w tym czasie zaniedbywali inne sprawy które były pilniejsze np. wprowadzenie kodowania UTF-8 dla opisów stron i logów. A jak ktoś spróbował challenge'a to już mu na stałe zaśmiecił statystykę.

A owny przeszkadzają mi o tyle, że niektóre z nich pogłębiają animozje między geocacherami (co dobrze zapamiętałem z czasów mojej kadencji w COG) i pochłaniają nieproporcjonalnie dużo rekomendacji, które powinny być w równych proporcjach przyznawane prawdziwym, ogólnodostępnym geokeszom.

Ale to tylko moje prywatne zdanie.

[etnamars]

Mi osobiście przeszkadzają challenges o tyle że ich wdrożenie pochłonęło zapewne sporo pracy deweloperów GC, którzy w tym czasie zaniedbywali inne sprawy które były pilniejsze np. wprowadzenie kodowania UTF-8 dla opisów stron i logów. A jak ktoś spróbował challenge'a to już mu na stałe zaśmiecił statystykę.

Płacą im od godziny, albo od zadania, to nie jest OC gdzie za pracę można liczyć na "dziękuję", albo na "soczek" na spotkaniu. Szefostwo stwierdziło, że plan trzeba wykonać, to teraz użytkownicy mogą stanąć przed życiowym wyzwaniem - czelendżem. A wyzwanie brzmi: zrób sobie fotkę ze sklepem cache-cache (najbliższy przykład z Zabrza - FTF czeka).

A owny przeszkadzają mi o tyle, że niektóre z nich pogłębiają animozje między geocacherami (co dobrze zapamiętałem z czasów mojej kadencji w COG) i pochłaniają nieproporcjonalnie dużo rekomendacji, które powinny być w równych proporcjach przyznawane prawdziwym, ogólnodostępnym geokeszom.

No tak, i znowu wszystko rozbija się o statystyki. Społeczność chciała owncachy, to są. I tak sporo dobrego się stało, gdy wiele osób poarchiwizowało owny pt. plecak, torba. Jest kilka ciekawych, ale i jest sporo drewnianych zabawek.
Są osoby, które twierdzą, że owny ułatwiają zawieranie więzi międzykeszerskich na spotkaniach. Z obserwacji ze spotkań: zamiast więzi ludzie skupiają się na szukaniu logbooków do których mogą się wpisać, albo na rozgryzaniu zagadek.
U nas takie zabawki walają się na strychu. Kiedyś też chcieliśmy założyć jakiegoś owna typu Szósty zmysł, ale szczęśliwie nie doszło to do skutku.
Jak kiedyś ktoś stwierdził "W miejscu każdego wirtuala można ukryć tradycyjnego kesza", to dzisiaj możemy do tego dodać "Każdego owna można umieścić w terenie".

Osobiście brak możliwości publikacji ownkeszy na GC bardzo mnie cieszy - jednego powodu do forumowych kłótni mniej.

I w związku z tym, że nie możesz tego zrobić na GC, to musisz wylewać żale na naszym forum?

[Highlander]

I w związku z tym, że nie możesz tego zrobić na GC, to musisz wylewać żale na naszym forum?

Czego niby nie mogę zrobić na GC? Prawdopodobnie chciałeś mi dogryźć, ale nie jestem tego pewien bo Twoja puenta jest co najmniej dwuznaczna.

[Lza]

Wg mnie ten twór (który większość znajomych mi geokeszerów zignorowała) nie ma nic wspólnego z own keszem. Właściciel challenge'a nie ma nad nim żadnej kontroli, nie decyduje o udostępnianiu ani o zaliczaniu zadania, nie może go udostępniać tylko znajomym, tudzież gwarantować FTF/STF/TTF znajomym, albo się obrażać i chować logbooka na spotkaniach jeśli przychodzą nielubiani znajomi itp.

Ja widzę podobieństwo polegające na tym, że trzeba coś zrobić, czegoś dokonać. Czy to przepłynąć ocean spokojny kajakiem, czy zrobić zdjęcie w kiblu supermarketu. To łączy ołny i czelendże. Natomiast jakość zadania-wyzwania zależy już tylko od wyobraźni i zdolności intelektualnych zakładacza. Wątku patologi, które poruszasz nie będę rozwijał. Nigdy się nie spotkałem z podobnymi zachowaniami i zakładam, że to jakiś margines. (uważam, nadto że tradycyjnego też da się posadzić tak, by zagwarantować FTFy znajomym i/lub zblokować dostęp tym, których się nie lubi)

[Stryker]

I w związku z tym, że nie możesz tego zrobić na GC, to musisz wylewać żale na naszym forum?

Czego niby nie mogę zrobić na GC? Prawdopodobnie chciałeś mi dogryźć, ale nie jestem tego pewien bo Twoja puenta jest co najmniej dwuznaczna.

Przepraszam, ale gdzie tu dwuznaczność? Przecież to proste pytanie, w dodatku wyjątkowo trafne. Inna wersja: Wylewasz żale na forum OC, bo na równoległym forum GC tego zrobić nie możesz?

[Highlander]

Przepraszam, ale gdzie tu dwuznaczność? Przecież to proste pytanie, w dodatku wyjątkowo trafne. Inna wersja: Wylewasz żale na forum OC, bo na równoległym forum GC tego zrobić nie możesz?

No właśnie to nie jest takie proste, ponieważ równie dobrze komentarz mógł dotyczyć faktu, że nie mogę na GC założyć owna. Przecież mógłbym opisać challenge vs own na forum GC, ale po co - przecież dyskusja odbywa się tutaj.

Odnośnie koncepcji że own'a i challenge łączy fakt że trzeba czegoś dokonać to w moim odczuciu dotyczy ona wąskiego wycinka own'ów. Chyba że za dokonanie uznajemy wpisanie się do logbooka krążącego wokół stołu na geospotkaniu (czasem dodatkowo trzeba otworzyć pudełko w którym jest logbook).

Każdy z tych dwóch bytów jest dla mnie hubą wyrosłą na idei geocachingu. Jak ktoś chce niech nazywa to sobie "wylewaniem żali", nie mam z tym problemu.

[Lza]

Moje odczucia są takie, że 70% ownów jest takich że wymagają jakiegoś większego lub mniejszego wyzwania. Z tym że stosunkowo mało się poruszam ostatnio i moja opinia może być zawężona do 3 najbliższych mi południowych województw.

[lavinka]

Na GC nie puszczą keszy przy torach czynnej linii kolejowej (bodaj dystans tak 46 metrów jest przez reviewerów przyjęty).

To są lokalne przepisy z USA. Znalazłem w Europie na GC wiele skrytek schowanych kilka metrów od torowiska.

To nie do końca chodzi o odległość od torowiska. Nie można ukryć na wiadukcie, po którym jeździ pociąg. Ale pod wiaduktem nad torami, do którego schodzi się bez kontaktu z infrastrukturą kolejową jak najbardziej. Chodzi o nasze przepisy kolejowe, które zabraniają latać po torach, co w sumie jest logiczne.