Od cachingu do urbexu niedaleko

Informacje o geocachingu opublikowane w mediach. Tutaj może również kontaktować się z nami radio, prasa, telewizja czy co tam innego :)

Moderator: Moderatorzy

Alf/red/
Nowy na forum
Posty: 10
Rejestracja: środa 20 lutego 2008, 14:10
Podziękował;: 0
Otrzymał podziękowań: 0

Od cachingu do urbexu niedaleko

Post autor: Alf/red/ »

http://miasta.gazeta.pl/warszawa/1,9519 ... istek.html


Ryzykowne hobby warszawskich gimnazjalistek
Agnieszka Trojanowska - Bis, Radio Tok FM; Jacek Zawadzki, Gazeta.pl
2009-04-17, ostatnia aktualizacja 2009-04-17 21:31


Gimnazjalistki lubią mocne wrażenia. Ola, Dominika i Maksi w zrujnowanym forcie na Stegnach w Warszawie.
Fot. Jacek Zawadzki/Gazeta.pl

Są nastolatkami i mają dużą potrzebę adrenaliny, dlatego wchodzą do opuszczonych miejsc, gdzie ryzykują zdrowiem i grzywną. Industrial lub inaczej urban exploration to nowe hobby warszawskich gimnazjalistów. Ze spacerów po opustoszałych przedwojennych kamienicach, starych fortach i obiektach wojskowych przynoszą wrażenia, zdjęcia i czasami pamiątki.
Zwiedzanie zrujnowanego fortu na warszawskich Stegnach
W opuszczonych miejscach czasami można jeszcze znaleźć resztki wyposażenia
Fot. Jacek Zawadzki/Gazeta.pl
W opuszczonych miejscach czasami można jeszcze znaleźć resztki wyposażenia
Warszawa. Spalona niedawno willa przy parku Morskie Oko. Cel wypraw stołecznych eksploratorów.
Fot. Jacek Zawadzki/Gazeta.pl

Olę spotkaliśmy koło przedwojennej willi przy ul. Morskie Oko w Warszawie. Strażacy jeszcze dogaszali pożar, który wybuchł tam w środę rano. Pochwaliła się nam, że niedawno zwiedziła, razem ze znajomymi, cały obiekt. - Przeszukaliśmy tam każdy możliwy zakamarek. Od piwnicy do samego strychu - opowiadała nastolatka.

Nastolatki bawią się w urbex

Okazuje się, że willa była jednym z ulubionych miejsc stołecznych nastolatków, którzy bawią się w urban exploration. Polega to na organizowaniu wypraw, indywidualnych lub grupowych, do opuszczonych budynków, fabryk, kompleksów wojskowych, a nawet całych miast. Odmianą urbex-u jest badanie czynnych obiektów, np. maszynowni, dachów. To już jednak najczęściej wiąże się z nielegalnym wejściem na teren obiektu. Mekką eksploratorów jest Prypeć, opuszczone miasto w pobliży nieczynnej elektrowni atomowej w Czernobylu na Ukrainie.

Spalona willa na warszawskim Mokotowie jest już pilnie strzeżona po tajemniczym pożarze. Ale podobnych miejsc do zwiedzania w stolicy nie brakuje. - Opuszczony szpital psychiatryczny, fort na Stegnach. Budynek przy kościele św. Michała Archanioła też jest opuszczony, zamknięty i niedostępny - wymieniają Dominika i Maksi, koleżanki Oli.

Wejście do pustych budynków nie jest jednak problemem. - My wchodziliśmy przez okno - wspomina Maksi. - Trzeba było wejść na telewizor, a potem dopiero wskoczyć na okno - opowiada. Ola dodaje, że podczas wchodzenia trzeba uważać na policję i straż miejską, bo ich funkcjonariusze często krążą wokół pustych miejsc.

Ola, Dominika i Maksi to warszawskie gimnazjalistki. Informacji o opuszczonych miejscach szukają na forach internetowych. Na wyprawy chodzą grupkami, dla bezpieczeństwa. Doskonale zdają sobie sprawę, że jest ta zabawa jest nielegalna.

Za wejście grozi kara

- Kamienica nie jest miejscem publicznym - mówi Jakub Jacyna, adwokat, rzecznik Okręgowej Rady Adwokackiej w Warszawie. Ostrzega, że za wejście do takiego miejsca grozi kara. - Grzywna nakładana przez sąd, bądź mandat porządkowy nakładany przez organy strzeżenia porządku publicznego - wymienia prawnik.

Prawdziwe niebezpieczeństwo kryje się jednak poza paragrafami. Dlatego dziewczyny wcześniej dokładnie zbierają informacje o miejscu, które zamierzają zwiedzić. Nie idą tam, gdzie mieszkają bezdomni. Nigdy tez nie wypuszczają się na wycieczkę po zachodzie słońca.

Popołudnie, po lekcjach, to idealna pora na wyprawę. Dzisiaj wybrały się do opuszczonego i zdewastowanego Fortu Piłsudskiego przy ul. Idzikowskiego na Stegnach oraz okolicznych ogródków działkowych. Ostrożnie poruszały się w starych, przesiąkniętych wilgocią i wypełnionych śmieciami pomieszczeniach. Przyświecały sobie ekranami telefonów komórkowych. To zdradza, że dopiero zaczynają przygodę z eksploracjami. "Zawodowcy" mają obowiązkowo silne latarki, narzędzia, a nawet miniaturowe palniki acetylenowe, bo nigdy nie wiadomo, co może się wydarzyć w trakcie infiltracji obiektu.

"Jestem w KFC"

Zwiedzanie fortu to okazja nie tylko do zrobienia sobie pamiątkowych zdjęć, ale także do szukania pamiątek po użytkownikach. W tak zniszczonym obiekcie, jak Fort Piłsudskiego niewiele można już jednak znaleźć artefaktów. Więcej jest współczesnych śmieci. - Jakiś podatek od nieruchomości z 2005 r. - czyta Dominika na znalezionym dokumencie. - Będzie na półkę, do gablotki - dodaje zadowolona. Maksi znalazła już mnóstwo ciekawych rzeczy w starych kamienicach. - Kiedyś weszłyśmy do pomieszczenia pełnego gazet z lat 60-tych, była tam nawet zagraniczna prasa - opowiada nastolatka.

Rodzicom nie mówią o swoim hobby i wyprawach. - Nałożyliby na mnie szlaban - wyjaśnia jedna z gimnazjalistek. Kiedy w czasie wyprawy do jednej z eksploratorek dzwoni mama, dziewczyna informuje ją, że jest w toalecie KFC.

Właściciel może odpowiadać za wypadek

Na terenie opuszczonych ogródków dziewczyny znajdują wejście do piwnicy. Ola wciska koleżankom swoją torbę i schodzi w dół. Ryzykuje, bo nie wie co jest na dole. Ale ryzykuje też właściciel terenu, który może odpowiadać za wypadek nieproszonego gościa, nawet jeśli nie wiedział o takiej "wizycie". - Jeżeli obiekt jest nieprawidłowo zabezpieczony, właściciel może odpowiadać za to, że ktoś wpadnie do głębokiego wykopu, zarwie się pod nim niezabezpieczona podłoga w budynku. - mówi adwokat Jakub Jacyna. Dlatego właściciele pustych budynków niechętnie wydają zgodę, nawet na rozgrywki paintballowe na opuszczonych terenach.

Ekstremalne wycieczki nastolatków po starych, często zabytkowych budynkach mają jednak jeden plus. Być może w przyszłości będą oni gorliwiej zabiegać o zachowanie i remont stołecznych zabytków, niż obecnie robią to odpowiedzialni za zabytki urzędnicy.
Awatar użytkownika
Ponury
Bywalec
Posty: 26
Rejestracja: sobota 29 marca 2008, 12:17
Podziękował;: 0
Otrzymał podziękowań: 0
Kontakt:

Post autor: Ponury »

Heh, no niedaleko. Zwłaszcza jak się wykorzystuje robienie materiału do złupienia skrzynki :twisted:
[url=http://www.opencaching.pl/viewprofile.php?userid=1985][img]http://www.opencaching.pl/statpics/1985.jpg[/img][/url]
Mój blog [url=http://www.jacekzawadzki.com]Carpe jugulum[/url]
Awatar użytkownika
marwaldor
Forumator
Posty: 965
Rejestracja: środa 20 lutego 2008, 14:10
Podziękował;: 12 razy
Otrzymał podziękowań: 21 razy

Re: Od cachingu do urbexu niedaleko

Post autor: marwaldor »

Za czasów, gdy byłem w wieku gimnazjalisty to nasze gimnazjalistki szukały zupełnie innych wrażeń...

P.S. Niech ktoś tego z butami na allegro wyśle...
ODPOWIEDZ