Tak to mniej więcej wyglądało:
Początek w Międzyzdrojach na wspomnianym campingu.
W okolicach Rowów korzystaliśmy z pola namiotowego w Żelazie (
http://www.podlasem.org/).
Cały obszar pola podzielony jest na duże parcele. Na każdej zmieściło by się około 9 trzyosobowych namiotów + samochód do każdego namiotu.
Kibelki czyste, wyposażone w papier, prysznice z ciepłą wodą rano i wieczorem na pewno, nie wiem jak w ciągu dnia. Nie ma tam prądu. Telefony można ładować o właścicieli pola w domu.
Jest miejsce na grilla, ognisko, miejsce gdzie można przygotować i zjeść każdy posiłek.
Ponad to właściciele mają chyba kilka koni, bo na łące graniczącej z polem namiotowym widać było jak w ciągu dnia konie sobie biegają, a w godzinach przedpołudniowych prowadzona była raz czy dwa lekcja jazdy, wieczorem natomiast organizowany był wyjazd w teren.
Za 2 osoby z samochodem zapłaciliśmy 50 zł/doba.
Z tego pola mieliśmy jakieś 3-4 km do sówki:
http://opencaching.pl/powerTrail.php?pt ... ptrail=260 i wyruszaliśmy na podbój SZT:
http://opencaching.pl/powerTrail.php?pt ... ptrail=286, ponadto można zaliczyć Kaszebe:
http://opencaching.pl/powerTrail.php?pt ... ptrail=163
Po kilku dniach w Żelazie udaliśmy się na Mierzeję Wiślaną i wylądowaliśmy w piaskach. Był sobotni wieczór, i prawie wszystkie pola zajęte. Miejsce dla siebie znaleźliśmy na Campingu nr 182 na ul. Słonecznej 4a. Kibelki - TOYTOYe, po 4 na płeć. Czyste, codziennie, na pewno rano sprzątane, papier zawsze na miejscu, sporo kranów do mycia naczyń. Dwa prysznice z ciepłą wodą - płatne 6 zł.
Za 2 os z samochodem płaciliśmy 38 zł/ doba + opłata klimatyczna w wysokości 1,8 zł/os/doba.
Następnie jedna noc w Smolnikach. Pole namiotowe nad jeziorem Czarnym.
Tutaj z kolei podejście dzierżawcy (drewniany dom obok sklepu) pola namiotowego bardzo przyjazne. "Spoko, przejedźcie tam przez las, zaparkujcie gdzie chcecie, rozbijcie się gdzie chcecie, a jutro na spokojnie uregulujemy wszystko. Albo ze mną, albo z córką."
Byliśmy tam jedyni w środku lasu nad jeziorem. W nocy dwa razy przyjechali
jacyś ludzie żeby sobie popływać, ale nie przeszkadzali specjalnie. Był tam postawiony jakiś budynek, który prawdopodobnie może być jakimś sezonowym sklepem, albo może barem, Było kilka stołów z ławami ustawionych pod dachem, grill murowany, widać, że jakieś miejsce piknikowe. Niestety bez prysznica a kibelki to cztery wychodki w lesie.
Byliśmy jedną noc. Zapłaciliśmy, nie pamiętam, 29, albo 39 zł, ale to też zapłaciliśmy dziewczynie sprzedającej bilety na punkt widokowy "U Pana Tadeusza", bo na pole rano nikt nie dotarł.
Ostatnią noc spędziliśmy w Atenach nad jeziorem Blizne. Tam jednak pola namiotowego nie będę polecał,za to polecę agroturystykę
http://ateny.agro.pl/ Właściciele zaczęli się tym zajmować 20 lat temu. Nie skromnie powiem, że to moi rodzice z dziećmi się do tego przyczynili przyjeżdżając tam i wynajmując prywatne pokoje w prywatnym domu właścicieli. Dwa lata później rozpoczęli działalność agroturystyczną. Wszystko podane jest na stronie. Od siebie mogę dodać, że od tego miejsca zaczęła się moja miłość do Suwalszczyzny. Cudowna atmosfera, piękne widoki, świetne miejsce na wypady na Suwalszczyznę, no i przepyszna kuchnia Pani Małgosi.
Jeszcze tylko zalogować te wszystkie znalezienia...
