Wszystko ok, tylko czemu nie połączyć przyjemnego z pożytecznym? To, że 20 lat temu jakiś dobór lektur przemawiał do dzieci/młodzieży nie oznacz, że tak jest też teraz.
Nie sądzę, żeby 20 lat temu (i w ogóle kiedykolwiek) bardziej odpowiadał on młodzieży niż teraz
Zresztą zaszło w nim trochę zmian od tego czasu. Wszystko zależy od gustu i spojrzenia, dla mnie lektury były przyjemne, a np. taki "Potop" to świetna książka przygodowa, która kojarzyła się pod względem łatwości czytania i akcji z... "Wiedźminem". W mojej ocenie, chociaż żadnym ekspertem nie jestem, kanon lektur jest dobrany nieźle i jedyne, co można by w nim zmienić, to tak naprawdę dołożyć więcej książek, bo mimo wszystko dużo epok robionych jest po łebkach i ma się bardzo wyrywkowy obraz po przeczytaniu tego, co już w spisie lektur jest; ale to jest niemożliwe ze względu na ograniczony czas. Lektury dobrano tak, aby w ocenie tych, co układali spis, wybrać najlepsze ksiązki najlepiej reprezentujące swoją epokę - gros lektur to książki uważane za najwybitniejsze w swoim czasie i już wtedy, gdy powstawały, najwięcej o nich mówiono. Być może gdyby wybrać "ciekawsze", to nie byłyby one tak reprezentatywne - zresztą zaproponuj jakiś tytuł
"Ciekawsze" jest coś dla wielu osób właśnie dlatego, że jest mało ambitne. Moim zdaniem uczniom po prostu nie dogodzisz. Miałem w gimnazjum jakieśtam tomy Wiedźmina jako lekturę i też prawie nikt nie przeczytał, a z oglądaniem serialu czy filmu też był problem, choć to dużo łatwiejsze. To tak jak z zaliczaniem na studiach: niezależnie, czy wymagania do zaliczenia są niskie czy wysokie, i tak zawsze znajdzie się spora grupa, która nie zaliczy. Miałem raz wykład, który zaliczała sama obecność, i przychodziłem na niego jako jedna z trzech osób, chociaż nic nie trzeba było na nim robić.
Tak samo rozśmieszyło mnie, gdy nagle uczniowie podnieśli wielki bunt jakieś 8 lat temu, że Giertych chce wyrzucić z lektur Gombrowicza, którego i tak nikt nie czytał tak jak większości lektur
No ale jest okazja potupać na system, to skorzystali. Na miejscu ministerstwa tak walczyłbym z niechęcią do czytania - spróbował go zakazać w szkole i od razu pojawiliby się uczniowie czający się po kiblach z książkami
Na pewno coś w tym jest ale z drugiej strony gdybyś naprawdę chciał przeczytać jakąś książkę to myślę, że twoja opinia o nauczycielu nie miała by znaczenia
Myślę, że opinia o nauczycielu może mieć znaczenie i wpłynąć na to, czy będziesz w ogóle chciał zabrać się za czytanie, bo jeśli nic nie wiesz o książce, to nie możesz wiedzieć, czy chcesz ją przeczytać
Dalej wymieniłeś większość gatunków i nie wiem czemu to miało by służyć? Cześć lektur można spokojnie pod nie podpiąć bo są to bardzo szerokie pojęcia
To jest dla Ciebie większość gatunków?
Napisałem, czemu to ma służyć, i co łaczy te gatunki z fantastyką, przeczytaj jeszcze raz
To, że niektóre lektury pod nie podpadają, nie ma znaczenia. Pisałem o tym, skąd moim zdaniem wynika popularność wielu książek; nie twierdzę, że wszystkie lektury są i muszą być wymagające, ale niektóre automatycznie takie będą choćby dlatego, że napisano je w innej epoce i trzeba się dopasować do innego sposobu myślenia albo coś wiedzieć z historii, żeby rozumieć, o co chodzi.
jak książka jest dobra to obroni się sama, (...)
A co to jest dobra książka? I przed kim ma się bronić? Przed uczniami? Jeśli oni ją źle oceniają, to jest słaba?
(...) nie wymaga nie wiadomo czego od czytelnika.
Czyli książka, która czegoś wymaga, nie jest dobra?
BTW: widzę, że łowca ma dar zawierania w czterech zdaniach tego, na co ja potrzebuję ośmiu. W zasadzie jego post trafia w sedno.
Swoją drogą dawno już na forum nie było ciekawej dyskusji o temacie pozakeszingowym - dobrze, dobrze